Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Earvin Ngapeth

Tokio 2020. Earvin Ngapeth wskazał klucz do wygranej z Polską. "Bardzo dobrze go trzymaliśmy"

Krzysztof Sędzicki

- Gdy znaleźliśmy się pod ścianą, powiedzieliśmy sobie: "Ej, nie mamy nic do stracenia. Walczmy!" - przyznał Earvin Ngapeth, przyjmujący reprezentacji Francji siatkarzy po wygranej z Polską 3:2 w ćwierćfinale Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Dla Trójkolorowych sam awans do ćwierćfinału turnieju olimpijskiego był rzeczą historyczną, bo dotąd nigdy wcześniej ta sztuka im się nie udała. Okazało się jednak, że choć Francuzi dwukrotnie przegrywali w setach (0:1 i 1:2), zdołali odwrócić losy meczu i wygrać w pięciu partiach (więcej o meczu TUTAJ)

- W żadnym momencie nie przestaliśmy wierzyć. Nawet gdy przegrywaliśmy i byliśmy zdominowani, potrafiliśmy przetrwać i wpędzić w kłopoty rywali, a potem ich dobić. Bardzo dobrze trzymaliśmy Leona, choć on też miewał swoje momenty. To gracz, który atakuje na niesamowitym zasięgu. Ale nie wpadaliśmy w panikę i myśleliśmy o kolejnej akcji - powiedział Earvin Ngapeth w wywiadzie dla francuskiej federacji (FFVB).

Z każdym kolejnym meczem Francja prezentuje się coraz lepiej, choć trzeba przyznać, że zespół trenera Laurenta Tilliego zaczął olimpijski turniej słabo - od porażki z USA (0:3). Później przyszła wygrana z Tunezją, porażka z Argentyną, wygrana z Rosyjskim Komitetem Olimpijskim oraz przegrana z Brazylią po tie-breaku.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. "Anita mogła już nie trenować". Wszystko ułożyło się idealnie dla polskiej mistrzyni 

- Rozpoczęliśmy turniej bardzo spięci, ale gdy znaleźliśmy się pod ścianą, powiedzieliśmy sobie: "Ej, nie mamy nic do stracenia. Walczmy!" Mamy magiczną grupę. Za każdym razem, gdy udaje nam się taki powrót, to coś przynosi. Każdy z nas - Antoine (Brizard), Steph (Boyer), Yacine (Louati) czy Kevin (Tillie) robi różnicę - przyznał skrzydłowy reprezentacji Francji.

Team Yavbou tym samym dalej pisze historię. W półfinale zagra z Argentyną, która wyeliminowała reprezentację Włoch. 

- To zwycięstwa, które dają największą radość od dziewięciu lat. Ale na tę chwilę jeszcze nic nie zdobyliśmy. Zostają nam dwa mecze. Trzeba się dobrze zregenerować, a potem być gotowym, by wręcz umrzeć na boisku za to, co nam się marzy - zakończył Ngapeth.

Olimpijskie półfinały odbędą się w czwartek 5 sierpnia. Z kolei mecze o medale zaplanowano na 7 sierpnia. 

Czytaj również: Niech nas łzy Kurka nie zmylą. Porażka z Francją nie jest tragedią polskiej siatkówki [OPINIA]

< Przejdź na wp.pl