Dwa razy biła rekord świata, ale potem go straciła. Polka ma drugi medal w Tokio!
Już w pierwszej próbie Róża Kozakowska poprawiła rekord świata, a później jeszcze go wyśrubowała. Wydawało się, że złoto w konkursie pchnięcia kulą ma na wyciągnięcie ręki, ale wówczas błysnęła zawodniczka z Ukrainy Anastazja Moskalenko.
Po raz pierwszy Róża Kozakowska zachwyciła kibiców 27 sierpnia. Wygrała konkurs rzutu maczugą (kat. F32) podczas paraolimpiady w Tokio, poprawiając przy tym rekord świata (28,74 m),
W środę zawodniczka Startu Zduńska Wola walczyła o drugie złoto - tym razem w pchnięciu kulą.
Kozakowska już w pierwszej próbie udowodniła, że jest w bardzo wysokiej formie. Pchnęła kulę na odległość 7,10 m, bijąc rekord świata (poprzedni należał od 2017 r. do Australijki Katherine Proudfoot - 7,04 m).
To nie był koniec popisów Róży. W czwartej próbie 32-latka uzyskała jeszcze lepszy wynik - 7,34 m, śrubując rekord świata. Wydawało się, że drugie złoto ma na wyciągnięcie ręki.
Jednak startująca jako przedostatnia Anastazja Moskalenko z Ukrainy odebrała Polce złoto i rekord świata - po fantastycznej próbie na odległość 7,61 m.
Brązowy medal zdobyła reprezentantka Rosyjskiego Komitetu Paraolimpijskiego Jewgienija Galaktionowa (6,80 m).
Na paraolimpiadzie w Tokio reprezentacja Polski ma już 18 medali - 3 złote, 5 srebrnych i 10 brązowych.
Czytaj także: Ojczym-kat, życie w kontenerze, poważna choroba. Niewyobrażalna droga niepełnosprawnej Polki do tytułu
Czytaj także: Ojciec bił ją i głodził, uciekła do domu dziecka. Traumatyczne przeżycia medalistki z Tokio
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowne uderzenie z rzutu wolnego. Nie uwierzysz, kto strzelał