WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki

Żużel. Wrócił do składu, ale na tor nie wyjechał. "Zakładałem kask i dowiedziałem się, że nie jadę"

KC

Mateusz Świdnicki wrócił do składu Cellfast Wilków Krosno na piątkowy mecz PGE Ekstraligi. Jednak na obiekcie im. Edwarda Jancarza od początku był zastępowany przez najmłodszego z juniorów, Szymona Bańdura.

Mateusz Świdnicki w ostatnim meczu Cellfast Wilków Krosno nie brał udziału. Zarząd i sztab szkoleniowy tłumaczył to w ten sposób, że nie chcieli dobijać swojego zawodnika ewentualnym słabym występem.

Częstochowianin wrócił do składu na piątkowy mecz w Gorzowie, gdzie w przeszłości wygrywał z samym Bartoszem Zmarzlikiem. Jednak tuż przed swoim pierwszym wyścigiem został zmieniony przez Szymona Bańdura.

- Myślę, że trzeba się zapytać sztabu szkoleniowego - mówił przed kamerami Eleven Sports 1.

- Zakładałem kask i dowiedziałem się, że nie jadę. Jeśli taką decyzję podjęli, to ja w pełni to szanuję i pokornie do tego podchodzę. Wiem, w jakim miejscu jestem, byłem zmotywowany, bo bardzo lubię tu jeździć i miałem dobre wyniki. Trenerzy zadecydowali inaczej i muszę się z tym pogodzić i żyć przyszłością - dodał w rozmowie z Joanną Cedrych.

Dla Świdnickiego ten sezon jest bardzo trudny. Nie radzi sobie tak, jakby tego oczekiwał, a ponadto w ostatnich dniach wcale nie było lepiej. Podczas testu toru w Krośnie przegrywał z Dawidem Grzeszczykiem, a słabo spisał się także w Indywidualnych Mistrzostwach Polski w Rzeszowie.

- Ja się mogę domyślać, że może wczorajszy (czyt. czwartkowy - dop. red.) występ... Sprzętowo staramy się dograć i będziemy walczyć, nie poddajemy się. Trzeba się uśmiechnąć i jechać dalej - zakończył.

Czytaj także:
Nowy junior w składzie FNS KS Apatora Toruń?
Zdobył dwa tytuły mistrza świata. Kończy karierę w wieku 21 lat

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dudek wyjaśnia, dlaczego zmienił podstawowego tunera. "Szukam dalej"
 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl