Maciej Janowski dla SportoweFakty.pl: Ostatnio w Tarnowie tylko się kurzyło

Kamil Hynek

Wszystko wskazuje na to, że sezon 2012 może być jeszcze lepszy dla Macieja Janowskiego niż poprzedni. Aktualny IMŚJ po zmianie Wrocławia na Tarnów trafił pod znakomite skrzydła. Koło siebie będzie miał trenera Marka Cieślaka oraz największego mentora i przyjaciela Grega Hancocka. Do tego "Magic" zyskał dwóch potężnych sponsorów, dzięki którym nie pozostanie mu nic innego jak tylko wsiąść na motocykl i odnosić sukcesy w barwach Jaskółek.

Niespełna 21-letni zawodnik jest już po pierwszych jazdach na swoim, nowym domowym torze. Podobnie jak jego koledzy z zespołu jest bardzo zadowolony z pracy, jaką w przerwie zimowej na tarnowskim torze wykonał szkoleniowiec Marek Cieślak. - Jest OK, ale nawierzchnia, która zmieniła się po poprzednim sezonie musi się jeszcze odleżeć. Musimy jeszcze na tym torze pojeździć, aby zrobić taki tor jaki chcemy. Powoli nawierzchnia się odsypuje, więc niedługo będzie można powalczyć na dystansie. Przez ostatnie trzy lata jak tutaj przyjeżdżałem, dosłownie tylko się kurzyło. Już jest lepiej - zdradza.

Nowy nabytek biało-niebieskich chwali sobie jak na razie współpracę z nowym klubem oraz kolegami z drużyny. - Nie wiem jak było w poprzednich sezonach, ale teraz w Tarnowie jest wszystko prowadzone bardzo profesjonalnie. Atmosfera w zespole też jest znakomita. Nam nie pozostaje nic innego jak tylko wsiąść na motocykl i zdobywać punkty dla Jaskółek oraz cieszyć dobrą jazdą naszych kibiców - mówi.

Za nami są już półfinały krajowe polskich eliminacji do IMŚJ. Pierwotnie miał w nich wystartować również Janowski. Jednak w Krośnie się nie pojawił. Kilkanaście godzin wcześniej okazało się bowiem, że "Magic" dostał od selekcjonera polskiej reprezentacji oraz swojego trenera klubowego dziką kartę od razu na Rundę Kwalifikacyjną w niemieckim Neustadt Donau. Stracił tym samym szansę zaprezentowania się przed własną publicznością 11 kwietnia. Zyskał jednak coś więcej. Ominął uznawany za najtrudniejszy poza samym finałem IMŚJ, finał krajowych eliminacji, z którego dalej awansuje zaledwie pięciu jeźdźców. W Tarnowie szykuje się więc niesamowite widowisko. - Jestem pewny, że każdy z juniorów, który wystartuje podczas krajowego finału w Tarnowie będzie chciał znaleźć się w tym wąskim gronie, które powalczy na arenie międzynarodowej. Nie ma wątpliwości, że na drodze do finału IMŚJ polskie eliminacje są jednymi z cięższych. Potem jest już "z górki". Ja miałem to szczęście, że otrzymałem na eliminacje światowe od razu dziką kartę. Dlatego przy tej okazji dziękuję PZM oraz trenerowi, że wystąpił o tą przepustkę dla mnie. Mam tylko nadzieję, że nie odpadnę od razu w ćwierćfinale, bo wtedy "będą jaja" (śmiech). Na ten sam dzień co półfinał w Krośnie miałem zaplanowany mecz w Anglii. Bardzo ważne spotkanie, bo pierwszy w tym roku dla mojego King’s Lynn Stars w Elite League - wyjaśnia.

Jak widać po początku sezonu, młody reprezentant Polski jest przygotowany perfekcyjnie pod każdym względem. Jednak ostateczna selekcja sprzętowa dopiero przed nim. - Silniki są cały czas sprawdzane. Na pierwsze jazdy w Tarnowie wyciągnąłem sprzęt, który jest poświęcony do tego, żeby tylko wyjechać, zapoznać się nawierzchnią oraz geometrią. Po prostu "wjechać się" w ten obiekt. Kolejne treningi już będą poświęcone sprawdzeniu silników, które będziemy wykorzystywali w Tarnowie w sezonie 2012. Popracujemy trochę i myślę, że będzie dobrze. Ja jestem optymistycznie nastawiony, bo wiem, że dobrze przepracowałem zimę, jestem należycie przygotowany do nadchodzących rozgrywek. Na Polskę mam naszykowane trzy motocykle, a do tego dziesięć silników. Jest więc w czym wybierać. To zasługa mojego głównego partnera Azoty Tarnów i firmy Red Bull. Dzięki nim moje możliwości zwiększyły się o bardzo wiele procent. Z całych sił będę starał się dobrze reprezentować zespół oraz te firmy, które w tak wielkim stopniu mi zaufały - kończy.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl