Włodarze nie będą szczęśliwi - komentarze po meczu Lubelski Węgiel KMŻ - Orzeł Łódź

Lubelski Węgiel KMŻ w rundzie zasadniczej I ligi żużlowej wygrał wszystkie mecze na własnym torze. W ostatnim z nich lublinianie pokonali Orła Łódź 59:31.

Marian Wardzała (trener Lubelskiego Węgla KMŻ): Bardzo cieszy nas zwycięstwo i punkt bonusowy, bo wiedzieliśmy, że będzie o niego ciężko. Tym bardziej, że troszeczkę plany pokrzyżowała nam nieobecność Woodwarda. Na szczęście fantastyczne zawody pojechał zastępujący go Karol Baran. W ogóle cały zespół pojechał bardzo dobrze. Troszeczkę nie wyszedł mecz co prawda Dawidowi Stachyrze, ale można mu to wybaczyć. Chcę bardzo podziękować drużynie za widowisko, które stworzyli i wolę walki, którą było widać na każdym metrze.

Janusz Ślączka (trener Orła Łódź): Tor był naprawdę źle przygotowany, bo były na nim miejsca przyczepne i twarde. Sędzia słusznie nakazał wyrównanie go. Jeżeli zawody są przesunięte o niemal godzinę, to znaczy, że coś jest nie tak. Dzisiaj jedynie Damian Adamczak i Peter Kildemand jechali na swoim poziomie, reszta zawiodła totalnie. Mamy teraz duży problem, bo został nam ostatni mecz i nawet zwycięstwo w nim nie gwarantuje nam pierwszej czwórki. Trzeba potrenować przed tym spotkaniem, aby wygrać u siebie z Gnieznem.

Dawid Stachyra (Lubelski Węgiel KMŻ): Nie ma co ukrywać, w ogóle nie jestem zadowolony ze swojego występu, a wręcz jestem nim zawiedziony. Nie mogę sobie poradzić z lubelskim torem, chyba żaden z moich silników w tym momencie nie jest odpowiedni na Lublin, bo wszędzie na wyjazdach czy eliminacjach indywidualnych jeżdżę z dobrym skutkiem, a tego toru nie mogę odczarować.

Damian Adamczak (Orzeł Łódź): Pierwszy raz jechałem w Lublinie. Nawierzchnia była wymagająca, ale z występu jestem dość zadowolony. Szkoda tylko dwóch punktów straconych przez upadek, ale widziałem, że Karol Baran zwolnił na ostatnim łuku i próbowałem go wyprzedzić. Wpadłem niestety w jakąś nierówność, czy bardziej przyczepne miejsce i nie opanowałem motocykla. Cieszę się, że w tym sezonie idzie mi lepiej, bo gdybym miał jeździć tak jak w zeszłym roku, to w ogóle nie miałbym co marzyć o kontynuowaniu kariery, a tak otwiera się jakieś okienko, zawsze może być lepiej.

Paweł Miesiąc (Lubelski Węgiel KMŻ): Pojechaliśmy dziś bardzo fajnie, tor był ciężki ale równy dla wszystkich. Zrobiliśmy swoje, prawie cała drużyna spisała się bardzo dobrze. Nikomu nie można nic zarzucić, więc jesteśmy zadowoleni. Może tylko włodarze klubu nie będę tak szczęśliwi (śmiech).

Rafał Trojanowski (Orzeł Łódź): Nie ukrywam, że nie jestem w takiej formie, żeby jeździć na torach jak lubelski. Po kontuzji miałem długą przerwę i niewiele jazdy. Przez to na tak ciężkim owalu po prostu nie dałem rady. Niestety, zła passa drużyny wciąż się ciągnie, ale bez względu na to jaki ciężar gatunkowy będzie miał mecz z Gnieznem - czy to o play-offy, czy piąte miejsce - będzie go trzeba wygrać za trzy punkty. Wiemy jednak, że będzie to bardzo trudne.

Źródło artykułu: