Antonio Lindbaeck dla SportoweFakty.pl: Jedyne, co mogę zrobić to ciężko pracować

Adrian Heluszka

Antonio Lindbaeck po raz kolejny zawiódł oczekiwania gnieźnieńskich działaczy. Uczestnik cyklu Grand Prix w Częstochowie wywalczył tylko sześć oczek, a Lechma Start uległ gospodarzom 40:50.

Szwed w niedzielnym pojedynku z Dospelem Włókniarzem Częstochowa przeplatał dobre występy ze słabymi. W rezultacie zdobył zaledwie sześć punktów z bonusem, a beniaminek Enea Ekstraligi musiał pogodzić się z kolejną przegraną w tym sezonie. - Bardzo się męczyłem i było mi ciężko, ale myślę, że zespół wykonał dobrą robotę. Walczyliśmy dzielnie, ale w końcowym rozrachunku przegraliśmy nieznacznie. To lekki zawód - zaznacza Lindbaeck w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Gnieźnianie na razie nie potrafią się wygrzebać z dna ligowej tabeli i z dorobkiem ledwie dwóch punktów zamykają stawkę. - Sytuacja jest trudna, ale pracujemy znakomicie razem, jako zespół i na pewno wrócimy jeszcze do gry - dodaje Toninho, który bardzo pozytywnie ocenia nowego trenera zespołu Stefana Anderssona, pod którego wodzą gnieźnianie debiutowali pod Jasną Górą. - To bardzo dobra zmiana. Stefan jest bardzo komunikatywnym i fajnym człowiek. To bardzo dobry trener i cieszę się, że pracuje w mojej drużynie.

Lindbaeckowi w tym sezonie wiedzie się, jak po grudzie i jest cieniem samego siebie.. Recepta na poprawę rezultatów jest zdaniem Szweda prosta i jest nią ciężka praca.  - Generalnie w tym sezonie nie jest mi łatwo. Walczę, staram się, ale na razie bez efektu. Jedyne, co mogę zrobić, to nadal ciężko pracować i w końcu zdobywać więcej punktów - kończy Antonio Lindbaeck.

Antonio Lindbaeck nie spisuje się póki co na miarę oczekiwań włodarzy Lechmy Startu Gniezno

Oglądaj TAURON Speedway Euro Championship tylko w TVP Sport -->>

< Przejdź na wp.pl