Kary mają być bardzo dotkliwe, ale w porównaniu do wcześniejszych podobnych sytuacji, tym razem największe konsekwencje mają spaść nie na kluby, a na poszczególne osoby. Wśród zagrożonych dyskwalifikacją jest trener gości, Robert Kościecha oraz żużlowcy poszczególnych drużyn.
Najważniejszą informacją jest w tym momencie decyzja o braku wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego zawodów Michała Sasienia oraz komisarza toru. Władze PGE Ekstraligi, które decydują o kierowaniu spraw dyscyplinarnych do Komisji Orzekającej Ligi, nie widzą w postępowaniu najważniejszych osób funkcyjnych żadnych zaniedbań czy błędów.
Ich zdaniem na każdym etapie przygotowania do meczu sędzia podejmował dobre decyzje i nie ma sensu zmuszać ich do składania dodatkowych wyjaśnień. Może się więc okazać, że to właśnie sędzia i komisarz toru będą jedynymi osobami, które po tym meczu nie dostaną żadnej kary.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski
Udało nam się dowiedzieć, że wobec pozostałych członków drużyn i sztabów szkoleniowych zostanie wszczętych aż sześć postępowań dyscyplinarnych. Ze swojego zachowania będą musieli się tłumaczyć trenerzy i kierownicy obu drużyn, a przede wszystkim zawodnicy. Osobne postępowania będą toczyć się wobec samych klubów.
Władze polskiego żużla mają dość coraz częstszego ingerowania zawodników w decyzje sędziów i dlatego zamierzają potraktować ten przypadek jako nauczkę dla całego środowiska. Z tego co słychać, po zakończeniu postępowania do zawodników i trenerów ma pójść jasny sygnał, że od teraz decyzje sędziego podczas zawodów są nie do podważenia, a każdy z arbitrów może liczyć na wsparcie przedstawicieli żużlowej centrali.
Najmocniej tłumaczyć będzie musiał się Robert Kościecha, który będzie bronił się przed zarzutami o namawianie zawodników do odpuszczeniu próby toru oraz późniejszego występu w meczu. Coraz głośniej słychać także to, że wśród możliwych rozwiązań jest także zawieszenie na jeden mecz wszystkich żużlowców obu drużyn.
To oczywiście najsroższa z możliwych kar, która oznaczałaby, że w kolejnych meczu obie drużyny musiałyby wystawić rezerwowy skład złożony z zawodników jeżdżących w Ekstralidze U24. Bardziej prawdopodobne wydają się jednak kary finansowe dla każdego z żużlowców i kary zawieszenia w zawieszeniu.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Co podpisała Stal Gorzów? Mowa o gigantycznej karze
Komarnicki jest wściekły. Mówi o arogancji i bucie