Tomasz Gollob nie powiedział ostatniego słowa w Grand Prix? Walka o medale czy rezygnacja?

Jarosław Galewski

Ten sezon w cyklu Grand Prix dla Tomasza Golloba nie był udany. Najlepszy w historii polski żużlowiec miał w dodatku sporego pecha. Niektórzy widzieli u niego zniechęcenie rywalizacją z najlepszymi.

Tomasz Gollob zajął w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix dziewiątą pozycję. To najgorszy wynik od lat najlepszego w historii polskiego żużlowca. Z całą pewnością złożyło się na to kilka czynników. Nie bez znaczenia była odniesiona w Sztokholmie kontuzja. Gdyby nie ten uraz, Gollob mógłby z powodzeniem utrzymać się w żużlowej elicie, tym bardziej, że pod koniec sezonu jego jazda wyglądała coraz lepiej. Kontuzja przekreśliła te plany. Tak czy inaczej, w tym roku zawodnik Unibaksu Toruń miał sporo problemów i bardzo szybko stracił szansę na walkę o tytuł mistrzowski. Niektórzy zarzucali mu nawet zniechęcenie i brak woli walki.

- Zwłaszcza w pierwszej części sezonu miałem wrażenie, że Tomek Gollob był trochę obok żużla. To było widać i pewnie nie było to bez znaczenia dla jego wyników w Grand Prix. Zdarzały mu się również słabsze mecze w lidze, tak działo się szczególnie na wyjazdach. Być może wpływ miał na to brak startów w Szwecji. On w pewnym momencie startował tylko w lidze polskiej i Grand Prix. Do tego dochodziły imprezy towarzyskie i mistrzostwa Europy. Tej jazdy było trochę za mało. Pierwsza część sezonu w jego wykonaniu była mocno średnia lub po prostu przeciętna - powiedział ekspert portalu SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.

Tomasz Gollob w pierwszej połowie sezonu miał duże problemy w cyklu Grand Prix
Golloba po raz pierwszy zabrakło również w reprezentacji Polski na Drużynowy Puchar Świata. Odmłodzona kadra poradziła sobie w rywalizacji z Duńczykami i zdobyła złoty medal. Była to jednak chwila historyczna. Do tej pory nikt nie wyobrażał sobie drużyny narodowej bez Tomasza Golloba.

- Nie tylko mnie, ale wielu innych zawodników nowe tłumiki męczą. Liczba kontuzji, przede wszystkim zawodników, którzy potrafią jeździć na żużlu - w tym mistrza świata - jest mocno niepokojąca. Na pewno wprowadzenie nowych tłumików spowodowało, że sport żużlowy stał się mniej atrakcyjny i mniej widowiskowy. Liczy się biznes, co jest największą bzdurą w sporcie. Teraz jeszcze słyszę, że mają być wprowadzone nowe opony i skóry od nowego sezonu. Nie tędy droga. Niestety. Moim zdaniem w ostatnich latach nie podjęto żadnej decyzji, która sprzyjałaby rozwojowi sportu żużlowego. W dobie kryzysu, kiedy mamy zarabiać mniej, a koszty eksploatacji sprzętu rosną, pewne decyzje wydają się absurdalne. Przecież to są dwie sprzeczności. Mamy zarabiać mniej, a z drugiej strony podejmuje się decyzję, która zwiększa nasze koszty. Jest szereg decyzji, które nie sprzyjają rozwojowi żużla - mówił w trakcie tego sezonu Tomasz Gollob.

Reprezentant Polski jedną z głównych przyczyn swojej słabszej formy upatrywał właśnie w nowych tłumikach. Z drugiej strony od ich wprowadzenia minęło już sporo czasu. Z tym tematem musieli zmierzyć się wszyscy żużlowcy ze światowej czołówki. - Wszyscy jeżdżą na tych samych tłumikach. To nie pomaga nikomu i każdemu w ten sam sposób przeszkadza. Golllob ma też przecież jedną przewagę nad wieloma innymi żużlowcami. On znakomicie zna się na przygotowaniu silników. Czasami może to stanowić jednak utrudnienie, bo Tomek wiele rzeczy zmienia i dużo szuka. Wiedza techniczna w jego przypadku jest jednak ogromna. Teoretycznie z takimi tematami jak tłumiki powinien radzić sobie nieco łatwiej - twierdzi Jacek Gajewski.

[nextpage]

Nie można jednak wykluczyć, że temat tłumików w najbliższym czasie zostanie rozwiązany pozytywnie dla Tomasza Golloba i całego środowiska żużlowego. -- Oglądałem nowy tłumik polskiej konstrukcji. Wiem, że został on wysłany do procesu homologacji do Międzynarodowej Federacji Motocyklowej. Naprawdę, głęboko w to wierzę, że przelotowy tłumik otrzyma homologację - powiedział niedawno w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Armando Castagna z FIM.

Gollob z pewnością otrzyma od organizatorów cyklu propozycję dzikiej karty, o czym w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl mówił już Paul Bellamy. Jeśli z niej skorzysta, to na pewno nie będzie chciał odgrywać w Grand Prix drugoplanowej roli. - Mam nadzieję, że Tomek będzie wciąż mieć ochotę na walkę w Grand Prix. Nie wyobrażam sobie, żeby nie był pierwszym w kolejności, który otrzyma dziką kartę. Jeśli zechce ją przyjąć, to będzie znaczyło, że jest gotowy do walki. Nadzieją są też tłumiki. To one w ostatnich latach najmocniej Tomkowi przeszkadzały, a przyszłym roku być może będą już inne. To mogłoby mu tylko pomóc. Jeśli Tomek poczuje sprzęt, to być może wróci ta młodzieńcza radość i będzie nas znów cieszyć swoją jazdą. Mam nadzieję, że tak będzie - twierdzi Krzysztof Cegielski.   

W tej chwili reprezentant Polski przechodzi rehabilitację. Na jego szybki powrót do formy liczą wszyscy kibice w Polsce, a w szczególności jego klub Unibax Toruń. Jeśli Gollob odzyskałby radość z jazdy, to wiele mogłaby skorzystać na tym reprezentacja Polski. Za rok Polaków czeka bowiem trudne zadanie - obrona tytułu, który będą chcieli za wszelką cenę odebrać im Duńczycy. - Druga część sezonu wyglądała u Tomka o wiele lepiej. W pewnym momencie wrócił na naprawdę dobrą drogę i jego sprzęt zaczął jechać zdecydowanie lepiej. Szkoda tej kontuzji, która wydarzyła się w Sztokholmie - przekonuje Jacek Gajewski, który cały czas wierzy, że Gollob może dać wiele swojej drużynie i reprezentacji.

Na decyzję Tomasza Golloba dotyczącą startów w Grand Prix wpływ może mieć postawa organizatorów cyklu w stosunku do firmy One Sport. Nie jest tajemnicą, że Gollob liczy na występy w SEC, choć jak na razie dzikiej karty na tę imprezę jeszcze nie przyjął. Ewentualny zakaz występów w mistrzostwach Europy dla zawodników z Grand Prix może mieć duże znaczenie i wpływ na postępowanie wielu żużlowców.

Już raz problemy z rozdawaniem dzikich kart firma BSI przerabiała. Wtedy zawodnicy od Grand Prix woleli złotówki, które mogli zarobić w polskiej lidze. W tym roku może mieć miejsce powtórka z rozrywki. Trudno powiedzieć, która z tych imprez miałaby priorytet dla żużlowca Unibaksu Toruń. Pewne jest jednak to, że przed Tomaszem Gollobem trudna i niezwykle ważna decyzja. Kto wie, być może w polskim żużlu zacznie się już niedługo nowy etap.

- Życzę Tomkowi rozsądnych decyzji. Jest dorosłym facetem i mam nadzieję, że będzie wybierać dla niego to, co jest właściwe - powiedział trener reprezentacji Polski Marek Cieślak. - Nie stało się nic takiego, co miałoby uniemożliwić mi jeżdżenie. Wypadki się zdarzają. Kontuzję trzeba wyleczyć. Na to mam teraz czas. Poświęcę go, żeby doprowadzić się do stuprocentowej formy i dalej będziemy atakować - powiedział w trakcie swojego pobytu w szpitalu Tomasz Gollob. Czy zatem były mistrz świata nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i po kontuzji będzie go stać na walkę o medale w cyklu Grand Prix? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Jaką decyzję w związku ze startami w Grand Prix podejmie najlepszy w historii polski żużlowiec?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl