Postawa polskich żużlowców kluczowa dla Kolejarza Opole. Burza i Fleger odbudują formę?
Jeśli [tag=876]Kolejarz Opole[/tag] chce awansować do pierwszej czwórki, to musi liczyć na dobre występy krajowych seniorów: Stanisława Burzy i Rafała Flegera. Obaj mają za sobą słaby sezon.
Problemy opolskiego klubu są znane. Posiada on 474 tysięcy złotych długu i potrzebuje nowego prezesa, ponieważ pełniący obecnie tę funkcję Jerzy Drozd niezmiennie zapowiada odejście. W sezonie 2014 wynik sportowy zejdzie zatem na drugi plan, a priorytet ma stanowić odzyskanie płynności finansowej, niezbędnej dla dalszego funkcjonowania.
Mimo to kibice Kolejarza będą bacznie śledzić występy swojej drużyny. Od ośmiu lat ściga się ona w najniższej klasie rozgrywkowej, a szanse, by uzyskała w tym roku awans do I ligi są znikome. Działacze za cel stawiają walkę o pierwszą czwórkę i w efekcie przedłużenie sezonu do września. Żeby zrealizować to zadanie, opolanie muszą wyprzedzić w rundzie zasadniczej przynajmniej dwa zespoły. Postawa szóstki zakontraktowanych obcokrajowców jest zagadką; mogą przeplatać dobre starty słabymi. Wobec tego kluczowa powinna być dyspozycja dwójki polskich seniorów: Stanisława Burzy i Rafała Flegera.
Tych zawodników dzieli wiele: wiek, charakter czy styl jazdy. Łączy to, że zanotowali kiepski sezon i jeśli chcą uratować swoją karierę, to w tegorocznych rozgrywkach muszą zaliczyć znaczący progres.
Urodzony w 1989 roku Rafał Fleger to wychowanek RKM-u Rybnik. Jako 19-latek został wypożyczony do Kolejarza i spisywał się na tyle dobrze, że na sezon 2009 wrócił do macierzystej ekipy. W I lidze nie zawodził, a w spotkaniu ze Startem Gniezno zdołał wywalczyć "płatny" komplet punktów. Wyczyn powtórzył rok później w meczu przeciwko Speedwayowi Miszkolc. Jednak gdy zakończył wiek juniora, postanowił zmienić otoczenie. Z Rybnikiem, przeżywającym wówczas ogromne kłopoty, żegnał się bez żalu. Trafił do II-ligowego Opola, gdzie stał się czołową postacią zespołu.
O kilkumiesięcznej przygodzie z Wandą chciałby jednak jak najszybciej zapomnieć. Ani razu nie reprezentował jej barw w lidze (poza anulowanym spotkaniem z MIR-em Równe) i zaczął starać się o angaż w innym klubie. Niespodziewanie pojawił się na treningu Kolejarza. Wywarł na tyle dobre wrażenie, że wzbudził zainteresowanie opolskich działaczy, a po długich negocjacjach uzyskał zgodę krakowian na wypożyczenie. Forma 24-latka odbiegała daleko od ideału i tylko raz osiągnął granicę 10 punktów. Po jednym z meczów z nostalgią powiedział: "A miałem jeździć w ekstralidze...". Życie napisało inny scenariusz.
Odmienną drogę niż Fleger przeszedł Stanisław Burza. Od początku kariery był związany z Unią Tarnów. Przywdziewał też plastrony klubów z Gniezna, Łodzi, Równego i Krakowa, uchodząc za solidnego ligowego rzemieślnika, sporadycznie notującego wpadki. Z jego zatrudnieniem wiązano w Opolu duże nadzieje. "Stanley" miał być liderem i dobrym duchem drużyny. O ile z drugiej roli wywiązywał się bez zastrzeżeń, o tyle jego zdobycze pozostawiały wiele do życzenia. Z powodu nietrafionych inwestycji Burza od pierwszych meczów jeździł poniżej oczekiwań, a gdy klub przestał być wypłacalny, jego kryzys się pogłębił.
Nieoczekiwanie związał się z Kolejarzem na kolejny rok. Według Jerzego Drozd, doświadczony 36-letni zawodnik pasuje do zespołu charakterologicznie i ma być dla młodszych jeźdźców mentorem. Już w ubiegłym sezonie pomagał kolegom (m.in. Michałowi Łopaczewskiemu i Danielowi Kaczmarkowi) przy sprzęcie, wykładał własne pieniądze na zakup opon dla całego zespołu, a o zaległości upominał się jako ostatni.
W Opolu wierzą w odrodzenie Flegera i Burzy. Ten pierwszy dostał nauczkę, spokorniał, ustatkował się i założył rodzinę. Drugi z nich posiada ogromny bagaż doświadczenia i z nieudanego sezonu chce wyciągnąć wnioski. Obaj zamierzają udowodnić, że nie należy ich spisywać na straty. - Rafała stać na to, by jeździć tak skutecznie, jak w 2011 roku - uważa Jerzy Drozd. - Wtedy wychodził ze startu, odkręcał gaz i wygrywał z zamkniętymi oczami. O wszystkich nieprzyjemnościach w naszych relacjach zapominamy. To teraz inny człowiek. Ze Staszkiem Burzą szybko znaleźliśmy wspólny język. Jest poukładaną i bardzo pozytywną osobą. Nie skreślamy obu tych zawodników, mając nadzieję, że wrócą do dawnej formy.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.