KMŻ Lublin - Carbon Start Gniezno: pomeczowe Hop - Bęc (oceń zawodników i spotkanie)

Konrad Mazur

W niedzielę Carbon Start Gniezno pokonał na wyjeździe KMŻ Lublin 49:41. Najbardziej w tym starciu wyróżnia się postawa Bjarne Pedersena i Davey'ego Watta, a także upadek Mariusza Frankowa.

HOP

Znakomity Bjarne Pedersen 

  Potwierdziło się, że Duńczyk na lubelskim torze czuje się jak ryba w wodzie. Pedersen w Kozim Grodzie startował ostatnio 12 sierpnia 2012 r., wówczas to nie znalazł się zawodnik, który potrafiłby go wyprzedzić. Ten status utrzymywał się do biegu trzynastego niedzielnego pojedynku. Od reprezentanta Carbon Startu Gniezno lepszy okazał się wówczas tylko Davey Watt. 4 maja były uczestnik cyklu Grand Prix zdobywając czternaście punktów i wykręcając najszybszy czas dnia był zdecydowanie najskuteczniejszym żużlowcem spotkania.

Davey Watt ponownie najjaśniejszym punktem lublinian

  Australijczyk, który liderował ekipie Koziołków przez dwie poprzednie konfrontacje także i tym razem spisał się najlepiej. Watt jako jedyny z lublinian był w stanie dwa razy odnieść indywidualne zwycięstwo, z których jedno było wywalczone w starciu z Bjarne Pedersenem. 36-latek z Antypodów jest nie tylko czołowym jeźdźcem KMŻ, ale i tegorocznej Nice Polskiej Ligi Żużlowej.

  Udany powrót Michała Piosickiego 

  Wychowanek leszczyńskiej Unii po wyleczonej kontuzji obojczyka wystartował w składzie gnieźnieńskiego zespołu. Występ juniora Carbon Startu okazał się bardzo dobry. "Piesek" zanotował na swoim koncie 5 punktów i bonus w trzech wyścigach. Wynik niespełna osiemnastoletniego zawodnika mógł być jeszcze lepszy gdyby nie kiepski start do biegu dziesiątego. - Bardzo się cieszę, że moja drużyna wygrała, a ja dorzuciłem parę punkcików i nadal zostajemy na pierwszym miejscu w tabeli. Pierwszy raz jechałem na tym torze, ale było bardzo fajnie. W trzecim swoim starcie trochę mnie sędzia przechytrzył, a potem na trasie już odpuściłem, bo nie chciałem nadwyrężać obojczyka - komentował tamten mecz Michał Piosicki.

BĘC

Kontuzja Mariusza Frankowa 

  W meczu odnotowano także trzy upadki, z czego najgroźniejszy był ten z gonitwy trzeciej. Prowadząca w tamtym wyścigu para Watt-Franków była nieustannie goniona przez Wadima Tarasienkę. Rosjanin na ostatnim okrążeniu atakując od wewnętrznej strony toru podciął wychowanka pilskiej Polonii przez co stracił panowanie nad motocyklem. Kraksa okazała się w konsekwencjach pechowa dla żużlowca z Piły, bowiem ma on złamaną rękę. 

Szalejący Wadim Tarasienko 

  Rosjanin pozostawił po sobie ślady w biegach numer 3 i 9. Tarasienko najpierw doprowadził do kontuzji Mariusza Frankowa, a kilka wyścigów później sam uległ wypadkowi. Młody jeździec Carbon Startu po zajściu z dziewiątej odsłony więcej na torze się nie pojawił. Jego dorobek w spotkaniu przeciw KMŻ to 3 punkty. Tym samym był to najgorszy wynik spośród wszystkich seniorów Dariusza Śledzia.

Cameron Woodward 

  Nie takiego występu na pewno spodziewał się żużlowiec z Australii. Woodward na torze pojawiał się sześć razy, z czego aż pięć kończył na trzeciej pozycji. Dla 29-latka 5 punktów i 3 bonusy w meczu przeciwko gnieźnianom jest poniżej oczekiwań samego zawodnika jak i kibiców. Tym bardziej, że Woodward w Kozim Grodzie startuje już czwarty sezon i nawierzchnia toru przy Alejach Zygmuntowskich nie jest mu obca.

Jesteśmy na facebooku. Dołącz do nas!


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl