Adrian Miedziński żałuje jednego ze swoich biegów. "Po prostu przeszarżowałem"
Torunianin w ostatnim meczu na MotoArenie przeciwko Stali Gorzów zdobył 10 punktów. - Wprowadzamy korekty na bieżąco i najważniejsze, że wszystko idzie w dobrym kierunku - powiedział po spotkaniu.
- Moje silniki były w ostatnim czasie na serwisie u tunerów. Poza tym jest teraz sporo jazd, bowiem zaczęła się liga w Szwecji, są różnego rodzaju eliminacje, więc jest więcej okazji do sprawdzenia sprzętu. Każde zawody są lepsze niż trening. Jeśli wyjdzie coś pozytywnego, to trzeba to odstawić, zapisać. Wprowadzamy korekty na bieżąco i najważniejsze, że wszystko idzie w dobrym kierunku - powiedział Adrian Miedziński.
Dwucyfrowy wynik "Miedziaka" osiągnięty przeciwko Stali Gorzów mógł być jeszcze bardziej okazały, gdyby nie sytuacja z 10. wyścigu, w którym chcąc nabrać szybkości, zahaczył na drugim łuku o bandę. - Szkoda tego jednego biegu w moim wykonaniu. Po prostu przeszarżowałem, zabrakło dla mnie toru. Cóż, takie rzeczy się zdarzają. Do ciekawej, ostrej walki z udziałem Miedzińskiego i Nielsa Kristiana Iversena doszło w 13. biegu. Torunianin dwukrotnie odbijał swoją pozycję, wywożąc Duńczyka na zewnętrzną część toru, o co ten drugi miał po wyścigu ewidentne pretensje. - Nie będę komentował sytuacji z Nielsem Kristianem Iversenem z trzynastego biegu - zaznaczył Miedziński.
Czy równie dobrze, co w meczach ligowych na MotoArenie, będzie także przy okazji najbliższego pojedynku z KantorOnline Włókniarzem Częstochowa? - Każdy tor, do którego odpowiednio dopasuje się motocykl, jest dobry. Nie ma to znaczenia. Trzeba zrobić wszystko, by w Częstochowie tak właśnie było. Jedziemy po zwycięstwo, niezależnie od tego, w jakim składzie zaprezentują się gospodarze tego pojedynku. Każdy mecz na wyjeździe jest ciężki, bo tak wygląda Ekstraliga - zakończył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.