Kacper Woryna: Upadek był z mojej winy

Maciej Oszuścik

W meczu 11. kolejki Nice PLŻ, GKM Grudziądz pokonał ŻKS ROW Rybnik 51:37. W zespole gości powodów do zadowolenia nie miał Kacper Woryna, który w trzecim swoim starcie zaliczył upadek.

W zespole z Rybnika jedynie Vaclav Milik nie zawiódł, reszta zawodników spisała się poniżej oczekiwań. Młodzieżowiec z Rybnika uważa jednak, że jego drużyna wyciągnie odpowiednie wnioski i zdoła awansować do czołowej czwórki. - Myślę, że przegrał cały zespół. Nie ma co tutaj wymieniać kogoś z nazwiska. Nie wiem co powiedzieć, po prostu zrobimy wszystko, by w kolejnych meczach było lepiej. Mam nadzieję, że je wygramy i awansujemy do play-off - mówił Kacper Woryna.

Wychowanek klubu z Rybnika bardzo dobrze zainaugurował spotkanie, wygrywając podwójnie wraz z Oskarem Polisem. Dalsza część zawodów nie była jednak udana w wykonaniu Woryny, gdyż w trzecim swoim biegu zaliczył upadek i nie pojawił się więcej na torze. - Miałem trochę pecha w swoim drugim i trzecim starcie. Szkoda tego upadku, bo może bym miał jeszcze jeden bieg więcej do odjechania, ale po prostu nie wyszło i cóż mogę powiedzieć - odparł wnuk Antoniego Woryny.

Kacper Woryna najbardziej żałuje upadku w swoim trzecim starcie
Sporo uwag do grudziądzkiej nawierzchni miał Jan Grabowski, który jeszcze w trakcie spotkania zgłaszał je komisarzowi toru. Opinii trenera nie podziela jednak Kacper Woryna, który był zadowolony z jego przygotowania. - Tor tego dnia mi odpowiadał. Szkoda tylko tego upadku, ale był on z mojej winy. Po prostu motor uciekł mi spod tyłka i musiałem się bronić. Poza tym wszystko mi pasowało i byłbym zadowolony, gdyby nie ta jedna sytuacja - zakończył.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl