Tobiasz Musielak ostrzega gorzowian. "My nie odpuścimy"

Michał Wachowski

Faworytem rewanżowego meczu finałowego Ekstraligi będzie Stal Gorzów. W opinii Tobiasza Musielaka, leszczynianie, którzy mają zaledwie dwupunktową przewagę, nie stoją wcale na straconej pozycji.

Fogo Unia nie zraża się faktem, iż pierwszy mecz finałowy rozegrany w Lesznie zakończył się wynikiem 46:44. Jak zapowiedział prezes Piotr Rusiecki, Byki wybiorą się do Gorzowa w celu zdobycia złota. Z podobnego założenia wychodzą także sami zawodnicy. - Wygraliśmy pierwszy mecz, więc jak mielibyśmy powiedzieć, że teraz odpuszczamy. Od początku sezonu przyświecają nam słowa walczymy, pracujemy i się nie poddajemy - zadeklarował Tobiasz Musielak.

Zdecydowanymi faworytami rewanżu są na papierze gorzowianie, którzy rozbili leszczynian w rundzie zasadniczej tego sezonu. W poprzednich latach Unia potrafiła jednak wywozić punkty ze Stadionu im. Edwarda Jancarza. - Będziemy walczyć, by wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich wyścigach. To dopiero półmetek rywalizacji i piętnaście biegów jest wciąż do rozegrania. Gorzowianie uzyskali w Lesznie całkiem dobry wynik, ale nas także stać na to, by powalczyć w rewanżu o co najmniej 45 punktów - dodał.

- Będziemy walczyć, by wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich wyścigach - zadeklarował Musielak
Musielakowi zależy na dobrym występie, tym bardziej, że nie zaliczy do udanych ostatniego występu w Lesznie. W pierwszym meczu z gorzowianami zdobył w trzech biegach zaledwie dwa punkty. - Cóż mogę na to powiedzieć. Po prostu po kilku świetnych meczach przytrafił mi się gorszy dzień. Nie szukałbym winy w motocyklach. Sam muszę się po prostu odbudować - zakończył młodzieżowiec leszczyńskiej Unii.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl