Robert Kempiński: Chciałbym Hancocka, ale nie ma pieniędzy
Zdaniem Roberta Kempińskiego GKM Grudziądz nie zadłuży się poprzez starty w Enea Ekstralidze. Żółto-niebiescy otrzymali w czwartek dziką kartę na jazdę w najwyższej klasie rozgrywek.
Budżet GKM-u ma oscylować w przyszłym sezonie granicach 5 milionów złotych. Grudziądzanie planują przebudowę zespołu, co zagwarantuje skuteczną walkę o utrzymanie. Robert Kempiński przyznaje, że można mówić w tym przypadku o rewolucji w składzie. - Teraz, gdy wiadomo, że będzie Ekstraliga, w grę wchodzić będą zupełnie inni zawodnicy. Nie chciałbym jednak, by kibice byli przesadnymi optymistami. Chcielibyśmy wziąć zawodników z najwyższej półki, ale musieliby zgodzić się na nasze warunki. My, w przeciwieństwie do kilku klubów, których nie będę wymieniać, nie obiecamy pieniędzy, których nie będziemy mogli później wypłacić - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Robert Kempiński jest jednak gotowy na wyzwanie, jakiem jest prowadzenie zespołu w Ekstralidze. Zaznacza jednak, że do utrzymania konieczny jest skład na odpowiednim poziomie. - Jeśli trener umie dodawać, to liga w jakiej pracuje nie ma znaczenia. Trzeba wiedzieć kiedy zrobić zmiany, a regulamin niczym się przecież nie różni. Jednak gdy nie ma budżetu i pieniędzy, nawet najlepszy trener nie da rady drużyny utrzymać. Widać to na przykładzie doświadczonego trenera, jakim jest Stanisław Chomski. Nawet on nie zdołał osiągnąć wyniku po awansie z Wybrzeżem - przypomniał.
Trener GKM-u przyznaje, że gdyby pozwalały na to pieniądze, widziałby w składzie żużlowca pokroju Grega Hancocka. - To budżet klubu decyduje o tym jakich żużlowców bierzemy, a nie trener. Oczywiście, że chciałbym w naszej drużynie zobaczyć w przyszłym roku Grega Hancocka. Na to musiałyby być pieniądze, a to zawodnik drogi. Jestem jednak podjąć się zadaniu, jakim jest prowadzenie drużyny w Ekstralidze - zaznaczył Kempiński.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.