Utrzymanie w Ekstralidze i zachowanie płynności finansowej - główne cele GKM Grudziądz

Kamil Tecław

GKM Grudziądz przygotowuje się intensywnie do startów w ENEA Ekstralidze. Pomorski klub myśli przede wszystkim o zachowaniu płynności finansowej i pozostaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Cel sportowy - utrzymanie w ENEA Ekstralidze 

Grudziądzanie otrzymali prawo startów w najsilniejszej lidze świata dzięki "dzikiej karcie". Tym samym pomorski klub został nagrodzony za wieloletnią wiarygodność i rzetelność finansową. Zarząd grudziądzkiego ośrodka żużlowego od razu wziął się ostro do pracy, rozpoczynając pracę nad budżetem i rozmowy z zawodnikami.

Na efekty nie było trzeba długo czekać. Pierwszym pozytywnym sygnałem okazało się pozyskanie Krzysztofa Buczkowskiego, który ma być ogromnym atutem GKM w spotkaniach na własnym torze. - Sezon sezonowi jest nierówny. Myślę, że grudziądzki tor będzie dla mnie handicapem. Wydaje mi się, że znam go na tyle, aby odnaleźć się w każdej sytuacji, nawet tej niekorzystnej. Chcę to wykorzystać - zapowiada "Buczek". Żółto-niebiescy kibice nie ukrywali także zadowolenia z nakłonienia do startów w mieście nad Wisłą Artioma Łaguty, ale prawdziwym hitem okazało się dopiero zakontraktowanie Tomasza Golloba. Cel, który postawił sobie klub z Grudziądza to utrzymanie w Ekstralidze, choć po podpisaniu listu intencyjnego przez mistrza świata z 2010 roku pojawiły się także głosy, że GKM przy dobrych wiatrach może pokusić się o awans do rundy play-off.

Nastroje zmieniły się wraz z nieoczekiwaną decyzją Leona Madsena. Przypomnijmy, że Duńczyk miał już ustalone wszystkie warunki startów w żółto-niebieskich barwach, a ostatecznie podpisał kontrakt z Unią Tarnów. Mimo tego GKM nie załamuje rąk i liczy, że zakontraktowani żużlowcy zrealizują przedsezonowy cel. - Naszym celem jest przede wszystkim utrzymanie się w Ekstralidze na dłużej niż rok. Wiadomo, że jesteśmy beniaminkiem i te wszystkie drogi są dla nas nowe, ale wspólnie wierzymy w jego spełnienie - podkreśla Arkadiusz Tuszkowski.

GKM liczy, że poradzi sobie w Ekstralidze bez Leona Madsena
W minionym roku grudziądzanie zajęli trzecie miejsce w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Starty na najwyższym szczeblu będą dla nich swego rodzaju nowością. GKM nie startował bowiem w Ekstralidze od 15 lat. Patrząc na zestawienia kadrowe wszystkich drużyn, głównym kontrkandydatem w walce o utrzymanie może być dla żółto-niebieskich PGE Stal Rzeszów, z którą notabene GKM miał walczyć w tym roku o awans.

O pozostaniu w Ekstralidze może zadecydować kilka kwestii, przede wszystkim punkty zdobywane przez juniorów. Ciężko powiedzieć na ile skuteczni będą Marcin Nowak i Hubert Łęgowik. Dla porównania rzeszowianie mają w swoich szeregach Artura Czaje. Gdzie GKM może upatrywać swojej szansy? Na pewno we własnym torze. Na owalu przy ulicy Hallera dawno, albo praktycznie w ogóle nie gościli tacy zawodnicy jak Jarosław Hampel, Krzysztof Kasprzak czy Niels Kristian Iversen. Jeżeli podopieczni Roberta Kempińskiego będą skuteczni na własnym torze to powinni zrealizować swój cel.

Cel finansowy - pozyskanie sponsora tytularnego i zakończenie sezonu bez długów 

W związku ze startami w najwyższej klasie rozgrywkowej działacze GKM musieli włożyć sporo pracy w zwiększenie budżetu klubu. Finanse grudziądzkiego ośrodka w dużej mierze opierają się na funduszach z miasta, które stanowią 66 procent budżetu. Reszta to sponsorzy i kibice, którzy kupują bilety oraz karnety na mecze ligowe.

Prezydent Grudziądza, Robert Malinowski podkreślał, że przy ewentualnych startach GKM w Ekstralidze, wszystkie podmioty muszą jeszcze bardziej zaangażować się finansowo. W sezonie 2014 grudziądzanie zmontowali silny skład na starty w Nice PLŻ za około 3,2 mln. W przyszłym roku ma on wzrosnąć do 5 mln. GKM od kilku ładnych lat uchodzi za wiarygodnego partnera i nie ma obaw, że po zakontraktowaniu takich gwiazd jak Gollob, czy Łaguta wpadnie w długi. - Policzyliśmy wszystko w granicach naszych możliwości - zapewnia prezes Tuszkowski. - Oczywiście, bardzo liczymy na pomoc sponsorów, ale i kibiców. Wierzę, że ci ostatni nas nie zawiodą. Na pewno mecze w Grudziądzu będą atrakcyjne dla fanów, którzy powinni tłumnie odwiedzać stadion. Co do kontraktów poszczególnych zawodników, ich zarobek będzie zależał od tego, ile punktów zdobędą. 

Warto jednak przypomnieć, że pieniądze zarezerwowane na Leona Madsena zostaną w klubowej kasie. Grudziądzanie nie zamierzają szukać nikogo w miejsce Duńczyka. Pomorski klub w dalszym ciągu szuka także sponsora tytularnego, choć działacze podkreślają, że na konkrety jest jeszcze za wcześnie. Darczyńca, który mógłby znacznie wesprzeć GKM być może pojawi się dopiero przed startem rozgrywek ligowych. Ostatni raz żółto-niebiescy ze sponsorem w nazwie startowali w 2005 roku. - Rozmawiamy z trzema firmami. Zdecydowanie rozszerzyliśmy obszar działań w tym temacie, jak i ilość osób, które zostały zaangażowane w pozyskiwanie sponsorów. Czy taki sponsor będzie okaże się przed sezonem - mówi Tuszkowski.

[nextpage]

Cel frekwencyjny - GKM liczy na komplety widzów

Silny skład na czele z Tomaszem Gollobem i możliwość oglądania najlepszych żużlowców po 15 latach przerwy - to główne czynniki tego, że w Grudziądzu trwa karnetowe szaleństwo. Po podpisaniu listu intencyjnego z wieloletnim reprezentantem Polonii Bydgoszcz w kolejce ustawiła się spora grupa fanów chętnych do zakupienia wejściówki na całą rundę zasadniczą. 

Zainteresowanie karnetami było na tyle duże, że zarząd GKM postanowił otworzyć sprzedaż na kolejne miejsca numerowane. Włodarze klubu liczą, ze wpływy z karnetów i biletów na poszczególne mecze osiągną rekordową ilość. Przed sezonem 2014 grudziądzanie sprzedali około 1000 karnetów. Teraz liczba ta ma wzrosnąć do 2500. - Liczymy na to, że kibice będą naszym ósmym zawodnikiem. Zainteresowanie jest duże i bardzo nas to cieszy. 15 lat nie było nas w Ekstralidze i to też robi swoje. Zawodnicy widząc wypełnione trybuny czują inną atmosferę i wiedzą, że mają dla kogo zwyciężać - podkreśla członek Rady Nadzorczej klubu, Zdzisław Cichoracki.

Grudziądzki stadion będzie zapełniony podczas meczów ENEA Ekstraligi
W pomorskim klubie nie mają wątpliwości, że kibice tłumnie będą odwiedzać stadion przy ulicy Hallera. Frekwencja podczas spotkań ENEA Ekstraligi powinna wynosić około 7000 fanów. Dla porównania w tegorocznych rozgrywkach Nice PLŻ na grudziądzki stadion przychodziło średnio 4000 kibiców.

Inne cele - modernizacja stadionu i symboliczny powrót do historii

Żółto-niebiescy fani chcieliby dopingować swoją drużynę w komfortowych warunkach. Na obiekcie przy ulicy Hallera od kilku ładnych nie zmieniło się praktycznie nic. Dopiero teraz grudziądzanie zabrali się za modernizację stadionu. Obecnie trwa remont kawałka przeciwległej prostej, gdzie zostanie wybudowana nowa trybuna z krzesełkami. Kibice pytają co dalej, ale Prezydent Robert Malinowski zaznacza, że modernizacja będzie przeprowadzona w kilku etapach. - Drugi etap jest niezależny od pierwszego. Przetarg może zostać ogłoszony w styczniu po zatwierdzeniu budżetu przez Radę Miasta. Dalsza część modernizacji będzie nas kosztować około 2 miliony złotych. Na koniec czeka nas ostatni etap. Dwa pierwsze chcemy zakończyć w 2015 roku, a trzeci, który będzie największy, ale formalnie najłatwiejszy ma zakończyć się w 2016. Wszystkie kryteria powinniśmy jednak spełniać dopiero w marcu 2017 roku. Oczywiście moglibyśmy to zakończyć dużo wcześniej, ale muszą odbywać się treningi, zawody i chcą to oglądać kibice - mówi Malinowski.

Klub z Grudziądza myśli także o poprawie wizerunku marketingowego. Symbolem ma być znany wszystkim kibicom "gołąb", który towarzyszył GKM podczas jazdy w Ekstralidze w latach 90'. Ma symbolizować początek istnienia klubu, który będzie kojarzony tylko i wyłącznie z grudziądzkim ośrodkiem. Włodarze GKM mają także wiele innych pomysłów, o których kibice powinni dowiedzieć się już niebawem.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl