Sędzia słusznie wykluczył Sucheckiego? "Nic nie mogłem zrobić, bo rywal się zatrzymał"
Zbigniew Suchecki był jednym z jaśniejszych punktów Łączyńscy-Carbon Startu w derbach Wielkopolski. Mimo tego zawodnik spisał się zdecydowanie słabiej niż zazwyczaj.
"Suchy" wywalczył siedem "oczek" w pięciu startach. 31-latek kiepsko zainaugurował niedzielne zawody. Zbigniew Suchecki w swoich dwóch pierwszych wyścigach mijał linię mety na trzeciej pozycji. - Mogę powiedzieć, że miałem bardzo długą przerwę i jakoś mnie ona trochę wybiła z rytmu. Dysponowałem dobrą formą, wszystko się układało prawidłowo, później przez praktycznie dwa tygodnie był luz i tak to wygląda. Na początku meczu ustawienia, które powinny pasować do tego toru kompletnie zawiodły. Goście tak mocno nam odjeżdżali na starcie, że po prostu nas nokautowali. Jak jest mała różnica to szybko się dojdzie do optymalnych ustawień, ale tutaj była ona tak duża, że zostaliśmy troszkę znokautowani, stąd też taki wynik - przyznał tuż po spotkaniu.
W ósmym wyścigu Zbigniew Suchecki zahaczył o motocykl Oskara Ajtnera-Golloba i z wielkim impetem uderzył w tor. Kolizja zawodnika Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno wyglądała naprawdę groźnie. - Dużo pokrzyżował mi ten upadek. Mam potłuczoną rękę, muszę jechać na prześwietlenie i zobaczyć czy kości są całe. Atakowałem Oskara Ajtnera-Golloba, zbudowałem odpowiednią szybkość, na prostej chciałem go wyprzedzić i w momencie, kiedy się do niego zbliżałem, on wyraźnie wyhamował. Słyszałem nawet jak jego motocykl ryczał. Z tego co wiem, ostrowski junior przebił oponę, dlatego w jednym momencie zatrzymał się na torze. Ja hamulców nie mam i jak chciałem go wyprzedzić, to jechałem blisko. Musiałem zamknąć gaz i uderzyłem w rywala. Sędzia mnie wykluczył z tego biegu, ale ja nic nie mogłem zrobić, bo on się zatrzymał - dodał doświadczony jeździec.
"Suchy" podczas derbów Wielkopolski miał kłopot z odszukaniem właściwych ustawień. 31-latek dopiero w przedostatniej odsłonie dnia zdołał odnotować triumf, pokonując Mateusza Borowicza. - W ósmym biegu skasowałem motocykl. On był dobry i już miałem plan jak na nim szybko jechać. Musiałem jednak skorzystać z drugiej jednostki, która też potrzebowała jednej gonitwy na dopasowanie. To się przeciągnęło do kolejnego średniego albo kiepskiego wyścigu i dopiero w ostatnim biegu mój motocykl jechał bardzo dobrze. Start wyszedł i trasę przemierzałem na nim szybko. Także sprzęt mam dobry, ale dziś coś nie miałem szczęścia z doborem optymalnych przełożeń - dodał były reprezentant Betard Sparty Wrocław.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>