Krzysztof Buczkowski: Grudziądzki tor okazał się naszym katem
MRGARDEN GKM Grudziądz przegrał w Rzeszowie z PGE Stalą. Porażka ta spowodowała, że grudziądzanie są blisko spadku do Nice PLŻ. - Grudziądzki tor okazał się naszym katem - mówi Krzysztof Buczkowski.
W 12. kolejce PGE Ekstraligi Żurawie rozgromiły żółto-niebieskich 61:29, dzięki czemu zdobyły 3 "oczka" do tabeli. Podopieczni Roberta Kempińskiego zapowiadali walkę o wygraną w stolicy Podkarpacia, ale rzeczywistość okazała się dla nich brutalna. Wyróżniającym się zawodnikiem gości był Krzysztof Buczkowski.
- Początek był jeszcze całkiem niezły, to było widać, ale przegraliśmy do 29, więc nie ma czego tutaj komentować. Wynik mówi sam za siebie. Ja z Artiomem i trochę Hubertem staraliśmy się jak mogliśmy. Cały czas brakuje nam lidera, nie ma u nas zawodnika, który się wywyższa. Czasu nie cofniemy - mówi "Buczek".
Ekipa beniaminka przed wyjazdem nad Wisłok trenowała w Ostrowie Wielkopolskim. Mimo tego, MRGARDEN GKM Grudziądz nie radził sobie na rzeszowskim owalu. - Po raz kolejny nasz grudziądzki tor okazał się naszym katem. Po jeździe na tak twardej nawierzchni, jedziemy do Rzeszowa, gdzie jest przyczepniej i pojawia się problem. Tor był świetnie przygotowany. Próbowaliśmy różnych przełożeń, szło raz lepiej, a raz gorzej. W Rzeszowie jest trudny teren, bo niejedna drużyna tu już poległa. Wiedzieliśmy, że bardzo ważny jest start. Jeżeli się przegapi moment, to potem trudno się wyprzedza - przyznaje wychowanek GKM-u.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.