Żużel. Dominik Kubera w kolejnym finale Grand Prix. Nad tym ubolewa najbardziej

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dominik Kubera
zdjęcie autora artykułu

Czwarte miejsce zajął Dominik Kubera w sobotnim turnieju Grand Prix Czech w Pradze. Zawodnik nie ukrywał po zawodach, że zabrakło mu trochę ryzyka w finale, ale była obawa, by nie zepsuć w miarę dobrych ustawień.

W tym artykule dowiesz się o:

Dominik Kubera przysporzył swoim fanom sporo nerwów w sobotni wieczór. Reprezentant Polski zawody na praskiej Markecie rozpoczął bardzo słabo, bo po trzech seriach startów miał na swoim koncie trzy oczka. Wydawało się, że zabraknie go w półfinałach Grand Prix Czech, ale dwa ostatnie wyścigi rundy zasadniczej pozwoliły Kuberze dopisać do swojego konta sześć oczek i w ostatecznym rozrachunku znaleźć się w czołowej ósemce.

- Nie miałem żadnego doświadczenia z tym torem i nie było treningu, nad czym bardzo ubolewałem, bo można poznać tor i połapać kąty. W pierwszym biegu wygrałem start, ale byłem nieco wystraszony. Później z biegu na bieg było coraz lepiej i szukaliśmy ustawień. Trudno jest jednak wjechać do Grand Prix i być przygotowanym na 200 procent, a tak to tutaj wygląda, bo każdy ma świetnie przygotowany sprzęt i tylko kwestia kto lepiej go zrozumie. A ja już w domu toczę walkę, co wybrać, a potem na stadionie, że może ząb wyżej albo niżej - przyznał po zawodach Kubera w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz w Eurosport Player.

Półfinał Kubera zakończył na drugim miejscu, co pozwoliło mu wjechać do finału. W nim trochę namieszał w pierwszym wirażu, ale ostatecznie to on minął linię mety na ostatnim miejscu. - Miałem dużego niefarta do losowania, bo dwa razy wypadło mi trzecie pole. Mogliśmy trochę zaryzykować na finał, ale baliśmy się, bo tak zrobiliśmy w turnieju w Landshut i to nie wyszło, więc nie chcieliśmy zepsuć. A ten start był w miarę, prędkość też i trochę zabrakło - dodał.

Trzecie pole startowe było w Pradze w sobotni wieczór bardzo złe. Jednak to właśnie Kubera był pierwszym zawodnikiem, który zdołał przełamać złą passę tego miejsca i wygrać w kasku białym. - Poszła duża zmiana w motocyklu. Zaryzykowałem, ale inaczej się nie dało. Z tego trzeciego pola wygrałem tylko ja i Martin Vaculik. Może tego zabrakło na finał? Po zawodach człowiek jest mądrzejszy - skomentował.

Czytaj także: - Wpadł na dopingu i tłumaczy się. Winny... ząb mądrości - Kiedyś jeżdżono na kartofliskach i nikt nie płakał? Zawodnik KS Apatora komentuje

ZOBACZ WIDEO: Smektała nie owija w bawełnę. Przyznaje, że obecnie sprzęt go niszczy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty