KS Toruń vs. Unia Tarnów: Pomeczowe Hop-Bęc

Krzysztof Wesoły

Wygrana Unii Tarnów w Toruniu była ogromną i pozytywną niespodzianką. Żużlowcy z grodu Kopernika mają jednak sporo problemów z własnym torem oraz postawą liderów.


HOP:

Żużel jest pełen niespodzianek

Torunianie po pierwszym meczu półfinałowym z Fogo Unią Leszno wyglądali na dość solidnych. Wydawało się, że kryzys, z jakim podopieczni Jacka Gajewskiego zmagali się pod koniec rundy zasadniczej poszedł w niepamięć i Anioły bez problemu rozegrają mecz z Unią Tarnów na swoją korzyść. Nic z tych rzeczy! Pojedynek w Toruniu był dość wyrównany, ale Jaskółki wygrały biegi trzynasty i piętnasty podwójnie, co zapewniło im dziesięciopunktowy i dość niespodziewany triumf w całym meczu.

Można wygrywać bez wsparcia juniorów

Nawet w składach najmocniejszych klubów znajdują się ogniwa, które nie zawsze punktują na oczekiwanym poziomie. W takiej sytuacji na wagę złota jest silna formacja juniorska, która uzupełni skład, ale której... nie posiada drużyna z Tarnowa. Juniorzy Unii zdobyli w niedzielnym meczu trzy punkty, choć należy wspomnieć, że nie przywieźli za plecami żadnego z rywali. Mimo to podopieczni Pawła Barana rozstrzygnęli ten mecz na swoją korzyść, dzięki wyrównanej formacji seniorskiej. To już kolejny mecz, w którym każdy z wyjściowej piątki Jaskółek dorzuca punkty na wagę złota.

Paweł Przedpełski znów zachwyca

Pierwsze biegi meczu w Toruniu pokazały, że do grodu Kopernika wróciły stare problemy. Znów nie radzili sobie seniorzy i znów jedynym ogniwem, który nie musiał szukać wymówek był Paweł Przedpełski. 20-latek dzień po tym, jak stracił szanse na medal mistrzostw świata juniorów, znów musiał ciągnąć swoją drużynę w boju o brązowy medal. Przedpełski wygrał indywidualnie trzy wyścigi, czyli tyle samo, ile reszta jego kolegów razem wzięta.

Toruńscy kibice na medal

W bieżącym sezonie na Motoarenę wrócił doping. Najzagorzalsi kibice Aniołów zazwyczaj zajmują miejsca na szczycie pierwszego łuku. W niedzielę jednak w pewnym momencie postanowili zmienić swoją lokację. Gdy ich ulubieńcy zaczęli jechać coraz słabiej, kibice podczas jednej z przerw przenieśli się na miejsca ulokowane tuż nad boksami żużlowców toruńskiej drużyny i stamtąd dopingowali ich do jeszcze lepszej jazdy.


BĘC:

Problemy torunian z przygotowaniem własnego toru

Ekipa KS Toruń miała widoczne problemy z dopasowaniem się do własnej nawierzchni już pod koniec rundy zasadniczej. Taki stan rzeczy miały zmienić intensywne treningi, co dało efekt w meczu z Fogo Unią Leszno. Wówczas sztab szkoleniowy z grodu Kopernika przygotował bardzo twardą nawierzchnię. Trudno jednak było oczekiwać, że podobny manewr odniesie skutek w starciu z tarnowianami, którzy przecież na podobnej nawierzchni ścigają się u siebie. - Rywale zrobili wszystko żebyśmy wygrali, tor był przygotowany pod nas - cieszył się po meczu Artur Mroczka. - Trzy lata jeździłem w Tarnowie i jak zobaczyłem, że przygotowanie toru z ostatniego meczu nie zmieniło się, to wiedziałem, że będzie nam bardzo trudno - komentował z kolei zawiedziony Kacper Gomólski. Na sporą porcję gwizdów zasługuje więc nie tylko część zawodników, ale i sztab odpowiedzialny za przygotowanie nawierzchni.

Grigorij Łaguta coraz słabszy

Przed sezonem prezes KS Toruń, Przemysław Termiński wyrażał nadzieję, że jego nowy nabytek z nawiązką zastąpi świetnego Emila Sajfutdinowa. Okazało się jednak, że "Grisza" notuje najsłabszy jak dotąd sezon w swojej ekstraligowej karierze. Przebłyski w pojedynczych wyścigach na pewno nie pomagały Aniołom w skutecznej rywalizacji o medale. W niedzielę jednak Łaguta spisywał się tragicznie. Słabo startował, nie był w stanie skutecznie rywalizować z tarnowianami na pierwszym łuku, a na trasie z każdym wirażem tracił dystans do rywali. W dziesiątym wyścigu Jacek Gajewski postanowił zastąpić bardzo słabego Rosjanina, co spotkało się ze sporą aprobatą miejscowej publiczności. "Grisza" w całym meczu pojechał w trzech wyścigach i za każdym razem mijał metę na ostatnim miejscu.

Australijczycy poniżej oczekiwań

Łaguta zawiódł najbardziej, ale równie słabo w drużynie z Torunia spisali się Chris Holder i Jason Doyle. Dziewięć punktów i dwa bonusy - to wspólny dorobek australijskich żużlowców Aniołów. Nie jest tajemnicą, że oczekiwania wobec Kangurów są dużo wyższe i taki wynik to absolutne minimum, ale jeśli chodzi o ich indywidualne występy. Holderowi zdarzają się co prawda przebłyski, ale i tak z całą stanowczością można stwierdzić, że zarówno on, jak i Doyle jadą ostatnio zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Skrót meczu KS Toruń - Unia Tarnów
 
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl