Sensacje XXI wieku, czyli żużlowe cudy w krajowych finałach
Jednodniowe finały niosą za sobą ogromną nieprzewidywalność. Najlepiej przekonaliśmy się o tym w niedzielę. W Gorzowie tytuł IMP zdobył Szymon Woźniak, na którego nikt nie stawiał. Najnowsza historia zna jednak więcej takich przypadków.
By wyobrazić sobie skalę zwycięstwa Artura Bogińczuka wystarczy spojrzeć na statystyki tego zawodnika. Wrocławianin przez całą swoją karierę tylko dwa razy wygrał wyścig w meczu ligowym. Jednak w 2002 roku podczas finału MIMP na torze w Lesznie nie miał sobie równych. 20-latek został wówczas najlepszym młodzieżowcem w kraju, a w pokonanym boju pozostawił m.in. Jarosława Hampela, Janusza Kołodzieja czy Krzysztofa Kasprzaka. Rok później Bogińczuk zakończył żużlową karierę.
[nextpage]
Przyjechał do rodzinnego Leszna jako reprezentant I-ligowego PSŻ-u Poznań. Już sam awans do krajowego finału wydawał się w przypadku Skórnickiego sporym sukcesem. Nie poprzestał na tym. Wygrał finałowe zmagania i to w niezapomnianym stylu, zdobywając komplet punktów. Plecy pokazał całej krajowej "śmietance" na czele z Jarosławem Hampelem i Tomaszem Gollobem. Tytuł zapewnił sobie w ostatnim wyścigu, kiedy po przegranym starcie, wykonał akcję swojego życia, wyprzedzając trzech zawodników niemal za jednym razem.
[nextpage]
W 2012 roku w Zielonej Górze całe podium wyglądało dość egzotycznie. Wszystko przez absencję czołowych polskich zawodników, którzy z różnych przyczyn nie dotarli do Winnego Grodu. W okrojonym towarzystwie najlepszy okazał się Tomasz Jędrzejak, drugi był Rafał Okoniewski, a trzeci Krzysztof Buczkowski. Cała trójka nigdy później nie powtórzyła już swoich osiągnięć.
[nextpage]
Kaczmarek wciąż uchodzi za spory żużlowy talent. Co nie zmienia faktu, że zeszłoroczny triumf leszczynianina i tak był ogromnym zaskoczeniem. Zawodnik Fogo Unii przez cały sezon miał problemy, by wywalczyć sobie miejsce w meczowym zestawieniu swojego zespołu, ale w jednodniowym finale na torze w Częstochowie był klasą samą w sobie. Faworyci zawodów w postaci Pawła Przedpełskiego czy Krystiana Pieszczka musieli się obejść smakiem.
[nextpage]
O ile w poprzednich przypadkach mogliśmy mówić bardziej o jednorazowych wyskokach aniżeli zapracowanemu zwycięstwie, to tutaj jest nieco inaczej. Woźniak przeszedł w tym sezonie prawdziwe katiusze. Na początku sezonu nie mieścił się nawet w ligowym składzie swojej drużyny. Ale determinacja i ciężka praca przyniosły nadspodziewane efekty.
Bukmacherzy zakładali, że Woźniak w Gorzowie zdobędzie około 5-6 "oczek" i zakończy zmagania na początku drugiej dziesiątki. I choć symptomy dobrej jazdy żużlowca Betardu Sparty Wrocław widać było już od pewnego czasu, to niedzielnego triumfu Woźniaka nikt się nie spodziewał. Zmarzlik, Dudek, Hampel, Kołodziej i bracia Pawliccy - krajowa elita na rozkładzie.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>