Polonia Piła znów myśli o play-offach. Przestali gwiazdorzyć i efekty już widać

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Wadim Tarasienko
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Wadim Tarasienko

Polonia Piła wygrała w Krakowie. Świetnie zaprezentowała się cała drużyna, ale największą progresję było widać w jeździe Wadima Tarasienki i Michała Szczepaniaka. - Przestaliśmy w końcu gwiazdorzyć - przyznaje Rosjanin.

Zwycięstwo Euro Finannce Polonia Piła na torze w Krakowie (51:38) było miłą niespodzianka dla kibiców pilskiej drużyny. Bo choć ekipa z Wielkopolski zaczęła sezon od czterech ligowych zwycięstw, to następnie przyszły cztery srogie porażki. W Krakowie zła tendencja została odwrócona, a Polonia wygrywając pod Wawelem wciąż podtrzymuje szanse na awans do fazy play-off Nice 1.LŻ.

- Ostatnie mecze nam się po prostu nie układały. Najgorzej było po meczu w Daugavpils. Wracaliśmy stamtąd smutni i z opuszczoną głową. Chyba po kilku dobrych spotkaniach i zwycięstwach z początku sezonu złapaliśmy gwiazdę. Zaczęliśmy gwiazdorzyć, ale w porę się ogarnęliśmy - przyznaje bez ogródek Wadim Tarasienko.

To właśnie Rosjanin oraz Michał Szczepaniak byli twórcami zwycięstwa Polonii na torze w Krakowie. Obaj pojechali świetne zawody, zdobywając razem 18 punktów. Wcześniej tak udanie się nie prezentowali.

- To jeden z gorszych sezonów w mojej karierze. Być może za szybko wróciłem na tor po kontuzji, bo bark ciągle mi doskwierał. Nie żałuję tego, że nie pojechałem do Daugavpils. Wyszło mi to na dobre. Nie jeździłem kilka tygodni, odpocząłem i podszedłem do meczu z Wandą z czystą głową - dodaje natomiast Michał Szczepaniak.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Dużo będzie zależeć od DPŚ (WIDEO)

W Krakowie wszystko zagrało już niemal perfekcyjnie. Pilanie dzięki zwycięstwu, wrócili do gry o fazę play-off, na którą zresztą mocno liczą. - Gdybyśmy przegrali, to play-offy moglibyśmy już skreślić. Sami byśmy sobie zaszkodzili, bo konsekwencją byłaby mniejsza liczba meczów i mniejszy zarobek - tłumaczy Szczepaniak.

Z kolei Tarasienko uważa, że to właśnie spotkanie w Krakowie jest przełomowym momentem dla wielkopolskiej drużyny. - Wiedzieliśmy, że musimy ten mecz wygrać. Po poprzedniej porażce w Daugavpils wyjeżdżaliśmy bardzo smutni. Mnie osobiście zabrakło zimnej głowy. Jeździłem przecież na Łotwie przez cztery lata i wiedziałem jak mam ustawić motocykl, ale się po prostu pogubiłem. Teraz będzie już dobrze - twierdzi Tarasienko.

W najbliższą niedzielę Polonia ma rewanżowy mecz z Wandą na własnym torze. Jeśli podopieczni Tomasza Żentkowskiego wygrają to spotkanie, to zbliżą się do ligowej czołówki już na bezpośredni kontakt. Sprawa awansu do fazy play-off znów będzie otwarta.

Źródło artykułu: