Wanda - Orzeł: Jedni czekają na partnera, drudzy na kolejny sezon (komentarze)

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Ernest Koza na czele stawki.
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Ernest Koza na czele stawki.

Łodzianom udało się wywalczyć punkt bonusowy na torze w Krakowie. Orzeł cierpliwie czeka na partnera w fazie play-off, a Arge Speedway Wanda kończy sezon na szóstej pozycji. Przedstawiciele obu ekip są zadowoleni z niedzielnego pojedynku.

Paweł Piskorz (menedżer Arge Speedway Wanda Kraków): Wydaje mi się, że wygraliśmy zasłużenie. Nasi chłopcy pokazali kawał dobrej jazdy na torze. Warunki były trochę niekorzystne, ale w rezultacie to nam sprzyjało. Szkoda biegu trzynastego, przez który uciekł nam punkt bonusowy. Goście na pewno są z tego punktu zadowoleni, bo daje im play-offy. Ernest kolejny raz z rzędu jest na konferencji i kolejny raz cieszy się z kompletu. To naprawdę cieszy. Mam nadzieję, że zostanie z nami na kolejny sezon. To też jest jeden z naszych priorytetów i będziemy starać się, żeby tak było. Cieszy postawa Kamila Kiełbasy, to chłopak, który ma papiery na jazdę. Myślę, że jest szansa, by z nami został w kolejnym sezonie i raczej tak będzie.

Ernest Koza (Arge Speedway Wanda Kraków): Pewnie, że jestem zadowolony z kolejnego kompletu punktów i to tak na koniec sezonu. Mecz wygraliśmy co prawda bez punktu bonusowego, ale chodziło nam głównie o wygraną. Teraz mamy spokojną głowę i można czekać na kolejny sezon. Jeszcze nie potrafię podsumować sezonu, bo na razie cieszę się z własnego i drużyny sukcesu. Rozmowy z klubem o przyszłości już są, ale zobaczymy jak to wyjdzie.

[tag=2759]

Janusz Ślączka[/tag] (trener Orzeł Łódź): Punkt bonusowy to był plan minimum. Wiadomo, przyjechaliśmy do Krakowa, żeby wygrać. Czekaliśmy na partnera. Dla nas drużyna z Gdańska jest łatwiejsza, tam bardziej nam tor odpowiada. Na razie nie wiemy kto, ważne jednak, że plan minimum jest wykonany. Dziś Robert Miśkowiak troszkę lepiej - jego treningi nie poszły na marne, niestety Tungate słabiej, ale wiadomo jest po kontuzji. Trochę późno powiedział, że jeszcze jest poobijany i nie zdążyłem już nikogo innego ściągnąć. Po poznaniu partnera na play-offy będziemy się do nich przygotowywać.

Robert Miśkowiak (Orzeł Łódź): Tor w Krakowie mi odpowiada i w zeszłym roku pojechałem tu trochę lepiej. W tym sezonie mam jednak trochę problemów. Zastanawiałem się, czy ze sobą, czy ze sprzętem. Ale widać, że sprzętowo mam naprawdę problemy i nie czuję się z nim pewnie. Jestem wolny i to widać. Na dystansie brakuje mi prędkości. Jestem zły, bo pracuję, zmieniam i nie mogę znaleźć prędkości, jaką miałem wcześniej. Ostatnie mecze powinny być w moim wykonaniu dobre. Tunerzy też intensywnie pracują i mi pomagają. Dziękuje trenerowi, że daje mi szanse i też chce pomóc Jakubowi. Jest jeszcze młody, ale pokazuje, że potrafi jechać. Pierwsze koty za płoty, wiadomo, że też będę mu pomagał. Myślę, że ja na te play-offy znajdę szybkość i w końcu pojawią się przy moim nazwisku wyniki dwucyfrowe.

ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)

Źródło artykułu: