WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki w Grand Prix.

W Teterow mogło dojść do tragedii. Kamerzysta uciekał przed Pawlickim

Dariusz Ostafiński

Grand Prix Niemiec mogło rozpocząć się fatalnie dla operatora telewizji, który przy okazji 1. biegu pojawił się na torze. Pech chciał, że sędzia zezwolił zawodnikom na start i kamerzysta musiał uciekać przed Piotrem Pawlickim.

Gdyby w 1. biegu Peter Kildemand nie zerwał taśmy, to mogło dojść do tragedii. Na torze przebywał bowiem operator telewizji, którego najwyraźniej nie widział sędzia Aleksander Latosiński.

Kiedy arbiter zapalił zielone światło dając zawodnikom sygnał do startu, kamerzysta zaczął uciekać. Stojący na czwartym polu Piotr Pawlicki zauważył w wywiadzie dla nSport+, że gdyby nie taśma, to pewnie doszłoby do zderzenia i tragedii.

- Kilka razy miałem sytuację, gdy operator zasłaniał mi zielone światło. Ten pan, który tam stał chyba zapomniał zejść z toru. Nie mogłem wystartować, bo rozjechałbym go. Dlatego kiwałem do sędziego - opowiadał Pawlicki.

Mieszkający w Krakowie arbiter z Ukrainy, który turniejem w Teterow debiutował w Grand Prix będzie miał o czym myśleć. Jak to możliwe, że nie zauważył człowieka na torze?

Inna sprawa, że nasz zawodnik zachował się bardzo przytomnie. Już przed startem sygnalizował ruchami głowy, żeby wstrzymać się ze startem.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ
 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl