WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: stadion ROW-u Rybnik przy ul. Gliwickiej

Leniwa sobota na rynku. Wszyscy czekają na kontrakt Maxa Fricke'a

Łukasz Kuczera

Po tym jak w piątek ogłoszono kilka ciekawych transferów w polskim żużlu, sobota była leniwym dniem dla działaczy. Nadal nie wiemy, w którym klubie wyląduje Max Fricke. Australijczyk nic nie robi sobie ze spekulacji i wypoczywa w Andorze.

Po tym jak w piątek rozwiązał się worek z transferami i warunki startów w polskiej lidze ustalili tacy zawodnicy jak Jason DoyleNiels Kristian Iversen, Adrian Miedziński czy Chris Holder, sobota przyniosła wyciszenie transferowych emocji. To jednak tylko cisza przed burzą, bo w gabinetach prezesów ciągle trwają zakulisowe rozmowy, których efekty poznamy w najbliższych dniach.

Najciekawiej wygląda sytuacja Maxa Fricke'a. Australijczyk jest obecnie najgorętszym nazwiskiem na transferowym rynku. Ma ważny kontrakt z ROW-em Rybnik, ale nie kwapi się do startów w Nice 1.LŻ. W jego umowie widnieje klauzula wykupu o wysokości 360 tys. zł, co zdążyło już odstraszyć niektórych chętnych. W bitwie o 21-latka pozostają Fogo Unia Leszno i Betard Sparta Wrocław. Kto wygra? Nie wiadomo. Jedno jest pewne. Fricke nie przejmuje się transferową gorączką i wypoczywa w Andorze.

Fani w Rybniku chętnie oglądaliby nadal australijskiego żużlowca w barwach Rekinów. W zespole z Górnego Śląska na pewno nie zobaczymy za to Damiana Balińskiego. Po tym jak w piątek 40-latek potwierdził odejście z ROW-u po trzech sezonach, w sobotę zrobił to sam klub.

Nowym kontraktem pochwalili się za to działacze II-ligowej TŻ Ostrovii Ostrów Wlkp. Barw tego kubu w roku 2018 będzie bronić Kamil Brzozowski. Dla 30-latka będzie to kolejny sezon spędzony w plastronie Ostrovii.

W Rybniku, podobnie jak w wielu innych miastach, nie mają jeszcze gotowego składu na sezon 2018. Świetna pogoda sprawiła jednak, że gdyby zaistniała taka potrzeba, w sobotę zawodnicy nie mieliby żadnych problemów z kręceniem treningowych "kółek" na stadionie przy ul. Gliwickiej 72.

Treningowego tempa nie zwalnia za to Linus Sundstroem. Przed Szwedem trudne zadanie, bo w przyszłym roku działacze Cash Broker Stali Gorzów będą od niego wymagać więcej w związku z odejściem z zespołu Iversena. Dlatego też Sundstroem ani myśli odpoczywać. W sobotę ostro trenował. Wprawdzie nie na torze żużlowym, ale na motocrossie. Ta praca powinna zaprocentować w sezonie 2018.

ZOBACZ WIDEO To był jego sezon. Nie potrafi zliczyć wszystkich medali
 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl