WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Igor Kopeć-Sobczyński i Daniel Kaczmarek (od lewej).

Żadna praca nie hańbi. Juniorzy Get Well zamiatają warsztat i park maszyn

Dariusz Ostafiński

Każdy młody zawodnik Get Well Toruń musi odpracować określoną liczbę godzin w klubowym warsztacie. W tym czasie juniorzy biorą lekcję wiedzy o sprzęcie, ale i też biegają po stadionie z miotłą.

Skąd pomysł na przygotowanie przez sprzątanie? - Kwestia wychowania jest bardzo istotna - twierdzi Karol Ząbik, trener juniorów Get Well, który jako młody zawodnik toruńskiego klubu także pracował fizycznie na stadionie. Dziś mówi, że dobrze mu to zrobiło. - Nikomu korona z głowy nie spadnie, jak trochę pozamiata. Niektórzy oczywiście spytają, co ma zamiatanie do jeżdżenia na żużlu. Odpowiem, że dla mnie to jedna z metod na wychowanie młodych chłopaków.

- Jako junior sprzątałem na stadionie, moi koledzy również - opowiada Ząbik. - Nikt od tego nie uciekał ani się nie obijał. Nazwisko nie było ważne. Pracowałem ja, choć mój tata był wówczas trenerem, pracował Adrian Miedziński. Nikt nie miał fory - zauważa trener, dla którego powrót do pomysłu z odpracowaniem godzin warsztatowych był czymś oczywistym. - Trzeba się nauczyć słuchać osób, które pracują w klubie. Trzeba się nauczyć traktować klub, jak swój dom, miejsce, o które trzeba dbać.

Nadzór nad wykonywaniem godzin warsztatowych prowadzi klubowy mechanik Krzysztof Głowacki. To on sprawdza, jak młodzi wykonują swoją pracę. Czy ktoś się obija? - Mamy zawodników z różnym charakterem i do każdego z nich trzeba dotrzeć na inny sposób - mówi Ząbik. - Nie będę mówił, czy ktoś się obija. Muszę się uporać z różnymi charakterami i wytłumaczyć im, że to jest dla nich dobre. Tu nie ma miejsca na obrażanie się, tu trzeba dobrze wykonać swoją pracę.

ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl