WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Szymon Woźniak (z lewej) w sparingu

Szymon Woźniak spokojny. Mówi, że słabszy początek sezonu to norma

Michał Wachowski

Szymon Woźniak nie jest do końca zadowolony ze swojego występu w Lesznie, ale przekonuje, że z jego dyspozycja z tygodnia na tydzień będzie coraz lepsza. W niedzielnym meczu wygrał już jeden z biegów, a to napawa go optymizmem.

Gorzowianie uzbierali w Lesznie czterdzieści dwa punkty, a spora w tym zasługa Szymona Woźniaka. Indywidualny Mistrz Polski zdobył w czterech biegach cztery "oczka". W porównaniu do inauguracyjnego meczu PGE Ekstraligi, zanotował progres.

- Jestem i tak zły na siebie, bo w głupi sposób straciłem punkty na początku zawodów. Trochę nie zrozumieliśmy się z moim kolegą z pary, Krzyśkiem Kasprzakiem. Cieszę się w każdym razie, że w porównaniu do pierwszego meczu w Gorzowie, w mojej jeździe widzę progres - przekonuje Woźniak.

Zawodnik pozyskany z wrocławskiej Sparty podkreśla, że buduje stopniowo swoją formę. Uważa, że w najbliższych meczach poprawi swój dorobek punktowy. - Nie pierwszy raz sezon zaczyna się u mnie w ten sposób. Wiem jednak, że czas działa na moją korzyść, bo z każdym kolejnym występem powinienem czuć się coraz pewniej. Oczywiście czeka mnie jeszcze dużo pracy nad sobą i sprzętem, ale jest to krok w dobrą stronę - dodaje.

Gorzowianie przegrali co prawda w Lesznie, ale uzyskali wynik, który daje im duże szanse na zgarnięcie w rewanżu punktu bonusowego. - Jak najbardziej możemy to zrobić. Przed meczem była nagonka, jakbyśmy nie mieli wyjść nawet z trzydziestu punktów. Pokazaliśmy jednak, że nawet bez Martina Vaculika jesteśmy groźni i chcemy walczyć - skwitował Woźniak.

ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl