WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Robert Miśkowiak.

Optymistyczne wieści po wypadku Roberta Miśkowiaka

Dawid Borek

Robert Miśkowiak już w drugim biegu meczu Vetlanda Speedway - Dackarna Malilla uczestniczył w kraksie, po której wylądował w szpitalu. Na szczęście ze Szwecji napłynęły pozytywne informacje o stanie jego zdrowia.

Robert Miśkowiak już w swoim pierwszym starcie uczestniczył w groźnie wyglądającym wypadku, wspólnie z Joelem Klingiem. O ile Szwed szybko podniósł się o własnych siłach, o tyle Polak przez dłuższy czas leżał na torze. W końcu opuścił go w karetce, która przetransportowała go do miejscowego szpitala.

Na szczęście u Miśkowiaka najprawdopodobniej nie doszło do kontuzji. Najprawdopodobniej, bo jak informuje "Aftonbladet", 34-latek po krótkim pobycie w szwedzkim szpitalu obrał kurs na Polskę, gdzie przejdzie szczegółowe badania.

- Najedliśmy się sporo strachu. W wyniku upadku mocno uderzył się w głowę. Niewykluczone, że pojawił się uraz, ale nic nie jest pewne - mówi Mikael Karlsson, menedżer Vetlanda Speedway.

Osłabiona Vetlanda Speedway w środę przegrała na swoim torze z Dackarnę Malilla 43:47.

ZOBACZ WIDEO Warunki na torze w Gdańsku coraz bardziej sprzyjają walce. Będzie dużo emocji na PGE IMME? 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl