WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Bartosz Zmarzlik (kask niebieski) i Tai Woffinden (kask czerwony)

Wielka presja na Bartoszu Zmarzliku. W Gorzowie Wielkopolskim będzie mu trudniej niż rywalom

Dawid Borek

Teoretycznie Bartosz Zmarzlik powinien być faworytem Grand Prix Polski w Gorzowie, bo przecież nikt tak dobrze jak on nie zna gorzowskiego toru. To może jednak okazać się zgubne. Swoje zrobi też presja.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Bartosz Zmarzlik jest królem gorzowskiego toru. Żużlowiec Cash Broker Stali owal na stadionie im. Edwarda Jancarza zna jak własną kieszeń. Potrafi wygrywać na nim z każdym i w każdych warunkach. Średnia biegowa w meczach PGE Ekstraligi w Gorzowie - 2,706 - mówi sama za siebie.

- Rywalizacja w Grand Prix różni się od tej, jaką doświadczam w polskiej lidze. Też jest bardzo trudno, ale w GP jest na mnie większa presja, bo na co dzień jeżdżę w Gorzowie. Każdy przecież wie, jak wiele punktów zdobywam na gorzowskim torze - przyznaje Zmarzlik.

Odpowiednie przygotowanie mentalne może być kluczowe dla sukcesu Zmarzlika w turnieju Grand Prix Polski. Jeśli brązowy medalista IMŚ z sezonu 2016 nie "spali się" przed zawodami w Gorzowie, będzie go stać na absolutnie wszystko.

- Niczym się nie przejmuję. W Gorzowie po prostu dam z siebie wszystko i będę walczył o każdy punkt. Mam nadzieję, że fani będą ściskać za mnie kciuki. Zobaczymy, co się wydarzy - zaznacza Zmarzlik.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po toruńsku
 

Reprezentant Polski zna smak zwycięstwa w Grand Prix Polski w Gorzowie. W 2014 roku wygrał turniej na stadionie im. Edwarda Jancarza, startując w nim z dziką kartą.

Tegoroczna runda GP na północy województwa lubuskiego odbędzie się w sobotę, a początek zawodów zaplanowano na godzinę 19:00.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl