WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: kibice na stadionie Motoru Lublin

Żużel. Nietypowa sytuacja na meczu w Lublinie. Powtórzono zakończony wcześniej wyścig

Łukasz Kuczera

Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w piątym biegu meczu PGE Ekstraligi pomiędzy Speed Car Motorem Lublin a truly.work Stalą Gorzów. Taśma na starcie poszła nierówno, a sędzia Krzysztof Meyze zauważył to dopiero po jego zakończeniu.

Na starcie do piątego wyścigu stanęli Grigorij Łaguta i Dawid Lampart ze strony gospodarzy oraz Szymon Woźniak i Peter Kildemand z ekipy gości. Po tym jak taśma poszła w górę, można było dostrzec dwie pary walczące na lubelskim torze - Łagutę z Woźniakiem oraz Kildemanda z Lampartem.

Łaguta dojechał do mety jako pierwszy, a za jego plecami zameldowali się Woźniak i Kildemand. Wyścig zakończył się remisowo, ale powtórki telewizyjne wykazały, że taśma poszła w górę nierówno. Arbiter Krzysztof Meyze po kilku analizach postanowił powtórzyć gonitwę.

Czytaj także: Tonąca Stal Gorzów brzytwy się chwyta

W drugiej odsłonie feralnego biegu gorzowianie wygrali 4:2, więc to oni zyskali na całym zamieszaniu związanym z maszyną startową.

ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów dochodzi do ściany. Zmora zapowiada transfery po sezonie
 

Incydent z Lublina jest rzadko spotykany na torach żużlowych. Zwykle sędzia potrafi dostrzec nierówno działającą maszynę startową wkrótce po rozpoczęciu biegu. Mimo to, decyzję Meyze należy ocenić jako prawidłową.

Czytaj także: Los Jakuba Jamroga w rękach Maksyma Drabika


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl