WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna

Żużel. Social Speedway 2.0: Kacper Woryna przeprosił kibiców z Wrocławia. Tai Woffinden żartuje ze swojego wypadku

Łukasz Kuczera

Kacper Woryna w końcu wyjaśnił sobie nieporozumienia z kibicami z Wrocławia. Zawodnik PGG ROW-u Rybnik przeprosił za wydarzenia, jakie miały miejsce w roku 2017. Dobry humor po awansie do play-offów dopisuje za to Taiowi Woffindenowi.

PGG ROW Rybnik zakończył sezon PGE Ekstraligi. Na pożegnanie z najlepszą ligą świata "Rekiny" postawiły się Betard Sparcie Wrocław, a dobre zawody pojechał Kacper Woryna. Kapitan PGG ROW-u w tym roku częściej zawodził niż zachwycał, głównie ze względu na problemy sprzętowe. Dlatego poniedziałkowy występ na pewno go podbudował.

Przy okazji Woryna wyjaśnił sobie pewne nieporozumienia z kibicami z Wrocławia, którzy mieli mu za złe zachowanie z 2017 roku, "kiedy to głupi żart poszedł w złą stronę", jak określił to rybniczanin.

"Chciałbym jeszcze raz przeprosić za akcję z proporczykiem i zaznaczam, że każdy klub darzę wielkim szacunkiem i nigdy nie miałem na celu nikogo zlekceważyć czy też obrazić. Dziękuję za rozmowę i możliwość wyjaśnienia tej kwestii. Szacunek dla Was" - napisał Woryna na Instagramie.

Przy okazji meczu w Rybniku poważny wypadek zanotował Tai Woffinden. Brytyjczyk po awansie Betard Sparty ewidentnie znajdował się w dobrym humorze. Nie dość, że w mix-zonie żartował z Woryny, czy planuje transfer do Wrocławia, to później jeszcze dość żartobliwie podszedł do swojego wypadku.

Sezon zakończyli też zawodnicy Eltrox Włókniarza Częstochowa, ale niekoniecznie dowiemy się tego z konta Leona Madsena na Instagramie. Duńczyk zdążył jedynie wspomnieć o weekendowych występach w turniejach Grand Prix w Gorzowie, gdzie w sobotę stanął na podium.

"Jestem zadowolony z tego, jak ułożył się w ten weekend. Powoli pnę się po szczeblach i zgarniam punkty. Jeszcze cztery turnieje przed nami i mam nadzieję, że uda nam się wykorzystać ten impet przy kolejnych imprezach" - ogłosił Madsen, który dzień później dobrze wypadł w Lesznie, ale co z tego, skoro jego "Lwy" odpadły z walki o play-offy.

Nie tylko Leon Madsen zapomniał o tym, że w niedzielę wydarzył się mecz w Lesznie. Również Fredrik Lindgren, czyli zwycięzca sobotniej GP w Gorzowie, w social mediach nadal żyje wydarzeniami ze stadionu im. Edwarda Jancarza. Chyba tak przejawia się tzw. syndrom Crumpa.

Głowę popiołem posypał za to Paweł Przedpełski, który bez wątpienia chciał wypaść lepiej w starciu w Lesznie. "Taki jest sport" - przyznał zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa w social mediach.

W zgoła odmiennym nastroju niż Przedpełski znajduje się za to Patryk Dudek. Zielonogórzanin przeżył w ubiegły weekend przejażdżkę kolejką górską. W piątek zanotował fatalny upadek podczas Grand Prix w Gorzowie, po czym robił wszystko, by w ogóle wystąpić w sobotnich zawodach. To mu się udało, ale efekt punktowy był mizerny i obecnie Dudek jest bliski pożegnania z SGP po sezonie 2020.

Jednak już w niedzielę kibice zobaczyli zupełnie innego Dudka. To właśnie on wprowadził RM Solar Falubazowi Zielona Góra do play-offów, nie zawodząc w decydującym momencie spotkania z Motorem Lublin. "Wracamy do Zielonej Góry i kontynuujemy rehabilitację. Przed nami cztery bardzo ważne mecze w PGE Ekstralidze i kolejne zawody cyklu Grand Prix' - ogłosił Dudek świeżo po zawodach.

Play-offy w telewizji zobaczy za to Mikkel Michelsen. Duńczyk po gorszym okresie odbudował się w starciu z RM Solar Falubazem, zdobywając 13 punktów i bonus. "Dziękuję za świetny sezon, dziękuję też klubowi za wszystko, co dla mnie zrobił" - ogłosił Michelsen w social mediach.

Czytaj także:
Będzie nowy play-off w PGE Ekstralidze
Patryk Dudek. Bohater, który wyciągnął Falubaz z piekła

ZOBACZ WIDEO Żużel. Brak złotego medalu w IMP nie uwiera Zmarzlika. Dopóki będzie jeździł, będzie walczył o tytuł
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl