WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Chris Holder, Maciej Janowski

Żużel. Bracia Holderowie obiorą różne kierunki? Eksperci nie są jednomyślni

Mateusz Domański

Instytucja gościa sprawiła, że pierwszoligowcy mogli pokazać się na torach PGE Ekstraligi. Wyśmienicie wykorzystali to Chris i Jack Holderowie. Australijczycy zrobili sobie świetną reklamę. Szczególnie ten drugi może liczyć na sporo ofert.

Jacek Frątczak nie ma wątpliwości. Nasz ekspert ocenia, że Jack Holder zrobił największą różnicę jako gość. - On stoi za sukcesem Stali Gorzów w sezonie 2020. Takie wsparcie, jakie zespół otrzymał ze strony tego zawodnika, jest wydarzeniem bez precedensu w skali całej ligi. Uważam, że on wybija się ponad wszystko - podkreśla były menedżer klubów z Torunia i Zielonej Góry.

Wyróżnia także drugiego z braci Holderów. - Na drugim miejscu jest jego brat Chris Holder. Ci dwaj Australijczycy z całą pewnością znajdą zatrudnienie w ekstralidze, aczkolwiek w świetle przepisów dotyczących zawodnika do 24. roku życia, niekoniecznie musi być oczywiste to, że pojadą w jednym klubie. Mam tutaj na myśli Toruń. W sensie sportowym pasują do ekstraligi - zauważa.

- Na pewno Jack Holder i Chris Holder byli najjaśniejszymi punktami, jeśli chodzi o występy gości. Oni praktycznie są w ekstralidze, bo za chwilę Apator będzie miał awans. Z tego, co się słyszy, tam z pewnością zostaną - mówi z kolei Wojciech Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Doping technologiczny? Instytucje powinny być krok przed kreatorami nowinek 

Bracia Holder nie są jedynymi gośćmi, jakich Jacek Frątczak widziałby w przyszłorocznych zmaganiach o Drużynowe Mistrzostwo Polski. - W ekstralidze widziałbym także Nicolaia Klindta. Biorąc pod uwagę jego wiek, myślę, że to jest absolutnie właściwy kierunek - dodaje.

Na Nicolaia Klindta uwagę zwraca też Dankiewicz. - Klindt pokazał się dobrze podczas meczu w Gorzowie. Pojechał bardzo dobrze. Już od dobrych dwóch lat fajnie się prezentuje. W zeszłym roku również jechał dobrze w meczu barażowym. Kto wie, czy nie będzie tutaj jakiejś pokusy - zaznacza.

A co z Oliverem Berntzonem? Szwed awansował do cyklu Grand Prix. W tym sezonie miał szansę zaprezentowania swoich umiejętności w Betard Sparcie Wrocław. Pojechał jednak poniżej oczekiwań.

- Co do tego chłopaka mam pewne wątpliwości, czy to już jest ten czas. Uważam, że jeszcze nie. Nie ma doświadczenia w ekstralidze. We Wrocławiu, mówiąc wprost, furory nie zrobił. Tutaj mam wątpliwości. Uważam, że Gniezno jest dobrym adresem dla tego chłopaka na kolejny sezon. Sądzę, że ekstraliga i Grand Prix to jest trochę za dużo. Oby wtedy nie utonął - podsumuje Frątczak.

Nieco inny punkt widzenia w odniesieniu do Berntzona przedstawia Wojciech Dankiewicz. - To jest zawodnik, który już musi wypłynąć na szerokie wody. Tym bardziej, że awansował do cyklu Grand Prix. Zobaczymy, jak to będzie. Jest to ciekawy i perspektywiczny zawodnik. Pytanie, jak wejdzie w nowy sezon. Cykl Grand Prix na pewno przyniesie mu nowych sponsorów i będzie lepiej dosprzętowiony. To będzie duży plus. Myślę, że trzeba brać pod uwagę ten fakt. Zasobność portfela na pewno ma znaczenie - kończy.

Czytaj także:
> Start - Wybrzeże. Gnieźnianie mogą wskoczyć na fotel wicelidera [ZAPOWIEDŹ]
> Unia - Start: Wyśmienity mecz gości. Oliver Berntzon i Oskar Fajfer perfekcyjni [RELACJA] 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl