WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (z lewej) i Fredrik Lindgren

Żużel. Social Speedway 2.0: Fredrik Lindgren musiał poddać się operacji. Ryzyko w dobie COVID-19

Łukasz Kuczera

Tradycyjnie po sezonie żużlowcy trafiają pod nóż, aby usunąć z organizmu "pamiątki" po dawnych upadkach i kontuzjach. W tym roku jest to trudniejsze z powodu koronawirusa. Jako pierwszy na operację zdecydował się Fredrik Lindgren.

Żużlowcy przyzwyczaili kibiców do tego, że jesienią obierają kurs na kliniki i szpitale, by wyciągnąć ze swojego organizmu różnego rodzaju śruby, pręty i inne żelastwa, które wcześniej pozwoliły im szybciej wrócić na tor i przyspieszyły proces leczenia kontuzji.

Jesienią 2020 roku część zawodników może jednak odpuścić wizyty u lekarzy, bo pandemia COVID-19 sprawia, że służba zdrowia w praktycznie każdym kraju mierzy się ze sporym wyzwaniem. Mimo ryzyka, Fredrik Lindgren jako jeden z pierwszych trafił pod nóż.

"Tydzień temu podróżowałem do Barcelony, by przejść operację ręki, która przysparzała mi problemy od pewnego czasu. Okazało się, że było dużo gorzej niż się spodziewałem. Musieli mi wykonać pełną rekonstrukcję kości w dłoni" - napisał na Instagramie zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużel 

Lindgren postawił na klinikę, w której operują się m.in. motocykliści z MotoGP. Dlatego należy oczekiwać, że wszystko poszło zgodnie z planem. "Bardzo się cieszę, że trafiłem pod właściwą opiekę - doktora Barreri i jego zespołu. To oni przeprowadzili w czwartek udaną operację. W poniedziałek zdjęliśmy gips i wszystko wygląda dobrze" - dodał trzeci żużlowiec świata sezonu 2020.

"We wtorek zaczynam rehabilitację, by jak najszybciej wrócić do pełni sił i przygotować się na kolejny sezon. Chcę też wyróżnić moją żonę Caroline, która wspiera mnie we wszystkim w tej chwili. Ona musiała jednak zostać w Polsce, by opiekować się naszą córeczką. Tęsknię" - podsumował Lindgren.

Sezon 2020 z kontuzją kończył z kolei Tai Woffinden. W przypadku zawodnika Betard Sparty Wrocław również doszło do uszkodzenia dłoni. Brytyjczyk w ostatnich dniach, być może ze względu na uraz, jest bardzo aktywny w social mediach. Jeden z jego wpisów, podpisany krótko "WTS, WTS, WTS" niektórzy odebrali jako jasną deklarację - Woffinden nigdzie się nie wybiera i w roku 2021 jeździć będzie we Wrocławiu.

Za to Bartosz Smektała w najbliższych tygodniach planuje się wybrać do Częstochowy i to wcale nie na pielgrzymkę. Nie jest tajemnicą, że żużlowiec jest po słowie z Eltrox Włókniarzem. Na razie ma on za sobą wizytę w jednej z klinik rehabilitacyjnych. Czyżby u Smektały również zaszła konieczność zaleczenia urazów z minionego sezonu?

Gabinety lekarskie, w celu naprawienia swoich pleców i kostki, odwiedzał przed rokiem Leon Madsen. Tej jesieni Duńczyk został uziemiony przez COVID-19. Wicemistrz świata z sezonu 2019 jest kolejnym zawodnikiem, który zakaził się koronawirusem. Życzymy zdrowia!

Odpowiedzialnie w dobie pandemii koronawirusa zachowuje się za to Robert Lambert. Brytyjczyk wziął udział w akcji zachęcającej do noszenia maseczek. I za to brawa, bo niestety ciągle nie brakuje osób, które nie zakrywają ust i nosa w przestrzeni publicznej.

"Koronawirus się nie poddaje. Musimy o siebie dbać nawzajem. Dlatego wspólnie zachęcam do noszenia maseczek ochronnych. Dbajmy o swoje zdrowie i życie!" - napisał Lambert.

Żużlowe ostatki ma za sobą z kolei Jason Doyle. Brytyjczyk wygrał Memoriał Petera Cravena w Manchesterze po raz trzeci z rzędu. "Długa przerwa zima i wrócimy w roku 2021. Dziękuję za wsparcie" - ogłosił mistrz świata z sezonu 2017. Problem w tym, że biorąc pod uwagę pandemię COVID-19, powrót wiosną akurat na Wyspy Brytyjskie zdaje się być mocno wątpliwy.

Czytaj także:
Szczegóły nowego kontraktu Zmarzlika już znane
Magik Żyto i heros Dudek. Taki był sezon 2020 w Zielonej Górze
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl