To jedna z historii, która doskonale pokazuje, jak życie Ukraińców dramatycznie się zmieniło w jednej chwili. Kristina Sotomayor mieszkała we Lwowie. 24 lutego rozpoczęła się wojna, którą rozpętała Rosja. Wtedy jej świat wywrócił się do góry nogami.
- Kiedy się obudziłam, dowiedziałam się, że bombardują tereny przy granicy z Rosją i wszędzie wyją syreny. Nigdy nie myślałam, że usłyszę taką syrenę - opowiada ukraińska badmintonistka.
Kristina szybko podjęła decyzję, że trzeba uciekać. Była bowiem w zaawansowanej ciąży i nie czuła się bezpiecznie w swojej ojczyźnie. Razem z mężem i matką wyruszyła w podróż ze Lwowa do hiszpańskiej miejscowości Aviles.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Fenomenalny gol w kobiecej piłce. Można oglądać bez końca
Sportsmenka uciekała ze swoją rodziną samochodem. Do pokonania mieli 3000 kilometrów. Na szczęście po kilku dniach dotarli bezpiecznie do Hiszpanii. Niedługo później urodziła syna, więc jej życie całkowicie się zmieniło.
- Mieliśmy wsparcie od hiszpańskiej ambasady i czuliśmy wielkie wsparcie ze strony tego kraju. Zwłaszcza, gdy zorganizowano dla nas zbiórkę pieniędzy, abyśmy mogli zacząć tutaj nowe życie - przyznaje.
Sotomayor miała o tyle ułatwioną sprawę, że jej mąż jest Hiszpanem. W dodatku jest zawodniczką hiszpańskiego klubu CB Oviedo. Teraz skupia się na macierzyństwie, ale wciąż z niepokojem obserwuje, co dzieje się w jej ojczyźnie.
Trzy słowa. Tyle znana dziennikarka ma do przekazania Rosjanom >>
Był przeciwko Zełenskiemu. Ale to, co mówi teraz, przejdzie do historii >>