Zarówno Marcin Zawół, jak i Konrad Badacz to przyszłość polskiego biathlonu. Od czasu Tomasza Sikory nie mieliśmy tak utalentowanych biathlonistów, którzy mimo młodego wieku osiągają sukcesy na arenie międzynarodowej.
21- letni Badacz podczas mistrzostw świata w Novym Meście osiągnął życiowe rezultaty. Zajął 31. miejsce w biegu pościgowym i 40. w sprincie. Tak dobrze nie spisywał się nigdy wcześniej, a to jego debiutancki występ w światowym czempionacie seniorów. W tyle pozostawił wielu bardziej doświadczonych rywali, a przecież on sam jeszcze jest juniorem.
Tak dobre występy są motywacją na przyszłość dla utalentowanego polskiego biathlonisty. - Super się czuję. Zrobiłem życiówkę na swoich debiutanckich mistrzostwach świata. Trochę szkoda, że nie było trzydziestki, ale oni są naprawdę dla mnie jeszcze za mocni To są starsi, doświadczeni zawodnicy. Ja taki rodzynek, jeden z młodszych. Dopiero się przebijam, daje sobie czas - powiedział po zawodach w Novym Meście.
ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"
Z kolei 22-letni Zawół rywalizował na doskonale sobie znanych trasach w Jakuszycach w mistrzostwach Europy juniorów. Zdobył srebrny medal w sprincie, choć trzeba przyznać, że apetyty były większe. Pokazał jednak, że jest w światowej czołówce w swojej kategorii wiekowej.
- Udało mi się zdobyć srebrny medal. Jestem bardzo szczęśliwy, bo od małego trenuję w Jakuszycach. Tutaj wychowałem się, stawiałem pierwsze kroki na biegówkach i oddawałem pierwsze strzały z karabinu. To dla mnie szczególnie ważny moment - przyznał Zawół.
Atutem Zawoła jest dobre strzelanie. On sam żartuje, że jego celem podczas biathlonowych startów jest zachorowanie na "snajperkozę", czyli skuteczne strzelanie. W tym sezonie 22-latek wyrównał rekord Pucharu Świata pod względem kolejnych startów z zerowym dorobkiem karnych rund.
Czytaj także:
Nie mogło być inaczej. Zmiana w polskiej kadrze na PŚ w Sapporo
Te słowa odmieniły Żyłę. Trener ma jednak poważny problem [OPINIA]