W trakcie letniego obozu przygotowawczego w Passo di Lavaze, 25-latka wypadła z trasy nartorolkowej i doznała poważnej kontuzji kostki. Kamila Żuk miała złamaną kostkę boczną z przemieszczeniem i uszkodzenia więzozrostów. Jej kontuzja była ciosem dla naszej kadry, bo to właśnie ona miała być jej liderką i stanowić o sile naszego kobiecego biathlonu.
Od kilku tygodni Żuk intensywnie trenuje. Czuje się już coraz lepiej i jest blisko powrotu do rywalizacji w Pucharze Świata. Polka pojawiła się zresztą w Novym Meście, gdzie rozgrywane są tegoroczne biathlonowe mistrzostwa świata.
- Przyjechałam pokibicować dziewczynom, a przy okazji potrenować. Trochę poczuć tej atmosfery biathlonowej, za którą bardzo tęskniłam - powiedziała.
ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"
W mistrzostwach świata Żuk nie wystartuje, ale nie jest wykluczone, że zobaczymy ją na biathlonowych trasach już 29 lutego. Wtedy to w Oslo rozegranie zostanie bieg indywidualny kobiet.
- Tak naprawdę wszystko idzie w dobrym kierunku. Trenuję dość ciężko. Trudno zdefiniować, na ile moja forma jest odpowiednia. Miałam możliwość uczestniczyć z dziewczynami na zgrupowaniu i nie wyglądało to chyba najgorzej, skoro trener rozmyśla o tym, żebym mogła wystartować w kolejnych Pucharach Świata. Czuję się dobrze - dodała Żuk.
Nie wiadomo jeszcze, jakie zawodniczki pojawią się wśród powołanych na PŚ w Oslo. Znane są za to powołania na Puchar IBU, który w tym samym czasie rozegrany zostanie w austriackim Obertillach. Na liście znalazła się Daria Gembicka, dotąd regularnie startująca w Pucharach Świata. W Pucharze IBU ma wystąpić również Kamila Cichoń, która w razie potrzeby zastępowała Gembicką.
Biorąc pod uwagę słowa Kamili Żuk, wiele wskazuje na to, że już wkrótce nastąpi powrót biathlonistki do rywalizacji o punkty Pucharu Świata.
Czytaj także:
Broni zaskakującej decyzji Thurnbichlera. "Ma to sens"
Będzie wielki powrót do Pucharu Świata