Polscy dwuboiści znacznie słabiej niż panie rozpoczęły nowy sezon Pucharu Świata. O swoim inauguracyjnym występie w Skandynawii, celach na najbliższe miesiące i ustalaniu składu na zawody mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Łukasz Szczurek - Miejsca 63. i 60-te, które uzyskałem w Oestersund, biorąc pod uwagę przebytą dwa tygodnie wcześniej chorobę, mogę ocenić pozytywnie. Bardzo zadowolony jestem ze strzelania, ale do biegu jak zwykle mam sporo zastrzeżeń - podsumowuje swój pierwszy występ tej zimy 24-latek z Sanoka.
- Trudno mówić o oczekiwaniach, skoro przez większość sezonu przygotowawczego trenowałem sam. Mam nadzieję, że po tej zimie będzie widoczny postęp. Każdy krok do przodu cieszy. W tej chwili priorytetem jest dla nas utrzymanie miejsca w "20" w Pucharze Narodów, co daje nam możliwość wystawienia trzech zawodników w Pucharze Świata w przyszłym sezonie. Imprezą docelową są dla mnie mistrzostwa świata i Europy, które odbywać się będą w lutym oraz zaplanowane na koniec sezonu zimowe igrzyska wojskowe. Mam nadzieję, że uda mi się dobrze przygotować do tych imprez - mówi o swoich planach żołnierz Wojska Polskiego.
Szczurek przyznaje, że odczuwa nieobecność Sikory w drużynie - Na pewno brakuje Tomka w naszym zespole i jako osoby i jako zawodnika. Zawsze można było coś podpatrzeć w treningu, czy w strzelaniu u czołowego biathlonisty globu. A jak mi nie szło w sezonie, to pozostawało ekscytowanie się jego dobrymi startami - wspomina olimpijczyk z Whistler.
Nasz reprezentant tłumaczy portalowi SportoweFakty.pl, w jaki sposób wybrany został skład biało-czerwonych na zawody Pucharu Świata - Odbyły się do tej pory trzy konsultacje kontrolne. Na każdej mieliśmy trzy takie same sprawdziany - pchanie pod górę na nartorolkach, bieg na 7,5 kilometra ze strzelaniem na nartorolkach oraz bieg na 20 kilometrów, przeprowadzony również na nartorolkach. Do tego dochodziły występy w dwóch edycjach mistrzostw Polski i tak powstał ranking. Wygrał go Krzysiek Pływaczyk, drugie miejsce zająłem ja, a trzecie Grzesiek Bril - wyjaśnia Szczurek.
Polak opowiada również, jak spędza czas pomiędzy swoimi występami w zmaganiach najwyższej rangi - Gdy starty odbywają się co tydzień, to tak naprawdę nie ma czasu na jakieś szczególne zajęcia. Przejazd z miejsca na miejsce, 2-3 treningi i kolejne zawody. Wieczorami lubię posłuchać muzyki, sprawdzić w internecie, co ciekawego dzieje się w Polsce i poczytać dobrą książkę. Jak przerwa między startami jest dłuższa, to wracam do Kościeliska, gdzie trenuję lub wracam do domu i spędzam czas z żoną, mogąc spokojnie szlifować formę, a przy okazji odpocząć przede wszystkim psychicznie - mówi nasz biathlonista.