Dwa medale mistrzostw świata, trzy krążki mistrzostw Europy i zwycięstwo Magdaleny Gwizdoń w zawodach Pucharu Świata to dorobek polskich biathlonistek osiągnięty w ostatnich tygodniach. Aż cztery spośród pięciu medali wywalczyła 21-letnia Monika Hojnisz, która w najbliższych latach ma szansę stać się twarzą numer jeden polskiego biathlonu. Tegoroczne mistrzostwa świata w Novym Meście były pierwszymi od 9 lat, kiedy reprezentanci naszego kraju stanęli na podium i dostarczyli wielu emocji polskim kibicom.
W 2004 roku srebrny medal zdobył najlepszy w historii polski biathlonista, Tomasz Sikora. W czasie swojej kariery wywalczył on jeszcze złoto mistrzostw świata oraz długo oczekiwany srebrny medal igrzysk olimpijskich w Turynie. Dzięki dobrym rezultatom notowanym w zawodach Pucharu Świata Sikora był jedną z medalowych nadziei na kolejnych igrzyskach. Obecnie jego zadaniem jest szkolenie młodych reprezentantów Polski, którzy mają być siłą polskiej kadry biathlonowej podczas igrzysk w Pyeongchang w 2018 roku. Osoba tak znakomitego zawodnika daje gwarancje, że będzie on wzorem do naśladowania dla młodych adeptów tej dyscypliny sportu.
W Novym Meście po medale sięgnęły Krystyna Pałka i Monika Hojnisz. Pierwsza z nich zdobyła srebro w biegu na dochodzenie. Po jej sukcesie minister sportu powiedziała pamiętne słowa dotyczące ewentualnego zwiększenia dotacji na polski biathlon. - Ta dyscyplina ma duże szanse na sukcesy, ale i ograniczenia. Podstawowe to infrastruktura. W Polsce jest bardzo mało miejsc, gdzie można trenować biathlon. Marzy mi się, by powstało takie np. na Mazurach. Przecież są tam wzniesienia, można o tym pomyśleć - przyznała wówczas Joanna Mucha.
Zdaniem szefowej resortu zajmującego się sportem w Polsce brakuje odpowiedniej infrastruktury do uprawiania biathlonu. Owszem, ta nie jest idealna, lecz w dynamicznym tempie rozwija się ośrodek w Dusznikach, gdzie w sezonie 2014/2015 zostaną rozegrane zawody Pucharu IBU - zaplecza biathlonowego Pucharu Świata. Na terenie naszego kraju znajdują się jeszcze ośrodku w Kościelisku, Jakuszycach i Wiśle-Kubalonce. Argument wysnuty przez panią minister, dotyczący infrastruktury na Mazurach jest w zasadzie nie do osiągnięcia. Odpowiedzmy sobie na pytanie ile osób w trakcie zimy odwiedza Mazury, a ile wybiera się w góry? Odpowiedź jest jednoznaczna.
Brak biathlonu w gronie dyscyplin strategicznych jest dla tej dyscypliny krzywdzący. W ostatnich latach środki przekazywane przez resort sportu i turystyki na rozwój biathlonu są coraz mniejsze, a na przygotowania polskich biathlonistek na igrzyska olimpijskie w Soczi przygotowano 1 330 000 zł. Wiadomo, że Polska nigdy potęgą sportów zimowych nie była, lecz nie możemy zaprzepaścić medalowych szans w tej dyscyplinie sportu, zwłaszcza że podczas tegorocznych mistrzostw świata objawił się talent Moniki Hojnisz.
Polskie biathlonistki robią jednak na złość minister sportu i odnoszą kolejne sukcesy. W sobotę na olimpijskiej trasie w Soczi zwycięstwo odniosła Magdalena Gwizdoń. Już za niespełna rok to właśnie w Rosji odbędą się igrzyska olimpijskie, na których polskie biathlonistki mają szansę na osiągnięcie życiowych sukcesów, a tymczasem jedną decyzją są one pozbawione wsparcie finansowego na odpowiednie przygotowanie do najważniejszej imprezy w życiu każdego sportowca.
W gronie dyscyplin strategicznych, na które nacisk będzie stawiać ministerstwo znalazło się narciarstwo. Finansowane będą między innymi biegi narciarskie uznane za sport rokujący. Oczywiście nic nie ujmując sukcesom odnoszonym przez Justynę Kowalczyk, to ciężko w naszym kraju znaleźć jej następczynie. Nasza polska królowa zimy zrobiła wiele dla rozwoju tej dyscypliny w kraju, ale jest już bliżej zakończenia kariery niż dalej. W dodatku infrastruktura do uprawiania biegów narciarskich w naszym kraju wydaje się niewystarczająca, o czym przed tegorocznym Tour de Ski mówił trener naszej mistrzyni, Aleksander Wierietielny. Pamiętajmy jednak, że o decyzji ministerstwa decydowały sukcesy z ostatnich lat, a tych biegi narciarskie (Justyna Kowalczyk) miały multum.
Działacze Polskiego Związku Biathlonowego od lat robią wszystko, by dyscyplina ta rozwinęła się w sposób należyty. Coraz lepsze wyniki odnosi młodziutka Kinga Mitoraj, która zdobyła złoty medal podczas XI Zimowego Europejskiego Festiwalu Młodzieży Europy Brasov 2013. To niewątpliwie jedna z polskich nadziei na sukcesy w najbliższych latach. Jednak polski biathlon to nie kraina mlekiem i miodem płynąca. Po zakończeniu kariery przez Tomasza Sikorę bardzo słabo prezentują się mężczyźni, którzy w sztafecie na mistrzostwach świata wyprzedzili tylko Hiszpanów, a w zawodach Pucharu Świata sukcesem jest dla nich wywalczenie miejsca w sześćdziesiątce.
Czy zatem w kontekście sukcesów polskich biathlonistek na mistrzostwach świata i w Pucharze Świata, gdzie często meldują się w czołowej dwudziestce można uznać biathlon za sport nierokujący? Czy w obliczu sukcesów Kingi Mitoraj, która jest jedną z czołowych juniorek na świecie można mówić o biathlonie jako niszowej dyscyplinie sportu, w której w przyszłości nie będzie sukcesów? Czy brak infrastruktury na Mazurach może spowodować obcięcie dotacji?