Dwa medale Weroniki Nowakowskiej-Ziemniak. "Wiele lat czekałam na miejsca na podium"

Weronika Nowakowska w weekend zdobyła dwa medale biathlonowych mistrzostw świata. W sobotnim sprincie Polka wywalczyła srebro, a dzień później dołożyła brązowy krążek w biegu pościgowym.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed mistrzostwami w Kontiolahti Weronika Nowakowska-Ziemniak wielokrotnie przyznawała, że nie lubi tych tras. - Jak mantrę powtarzam zdanie "Lubię Kontiolahti"… Czasem nawet zaczynam w to wierzyć, a zaraz potem pojawia się myśl "taaa, akurat!" - przekazała Polka za pośrednictwem swojej strony internetowej na kilka dni przed inauguracją czempionatu.
[ad=rectangle]

Jednak ta fińska miejscowość już na zawsze będzie szczęśliwa dla Polki. W sobotę w świetnym stylu Nowakowska-Ziemniak zdobyła srebrny medal mistrzostw świata. Jako jedyna w całej stawce była bezbłędna na strzelnicy, a do złotej medalistki - Marie Dorin Habert - straciła niespełna 10 sekund. Właśnie z taką różnicą Polka wyruszyła na trasę biegu pościgowego.

W nim Nowakowska-Ziemniak popełniła trzy błędy na strzelnicy. Długo biegła na drugiej pozycji, ale najpierw wyprzedziła ją Laura Dahlmeier, a po trzecim strzelaniu dogoniła ją Jekaterina Szumiłowa, która była bezbłędna na strzelnicy. Rosjanka na ostatnią rundę biegową wyruszyła z przewagą 5 sekund nad Polką, lecz nasza reprezentantka nie zamierzała się poddawać i zadowolić czwartym miejscem.

Szumiłowa miała dużego pecha. Ze względu na problemy z nartami zanotowała upadek, przez co straciła wiele cennych sekund do Polki, a także szansę na zdobycie medalu. - Kiedy po ostatnim strzelaniu opuszczałam strzelnicę, zadałam sobie pytanie: czy chciałabym walczyć o trzecie miejsce lub zadowolić się czwartym. Po dwóch sekundach stwierdziłam, że walczę i próbowałam jak najszybciej dogonić Jekaterinę Szumiłową. Złapałam ją na pierwszym mostku, widziałam, że coś było nie tak z jej nartami - przyznała Nowakowska-Ziemniak.

Weronika Nowakowska-Ziemniak w niedzielę zdobyła drugi medal na mistrzostwach świata
Weronika Nowakowska-Ziemniak w niedzielę zdobyła drugi medal na mistrzostwach świata

Polski biathlon długo czekał na sukcesy. W ostatnich miesiącach nasze biathlonistki nie rozpieszczały kibiców. W zasadzie tylko Nowakowska-Ziemniak regularnie zajmowała miejsca w czołowej dwudziestce Pucharu Świata. Medale w Kontiolahti mogą być dla tej dyscypliny przełomem, a Weronika Nowakowska-Ziemniak polską bohaterką zimy. Wszak zarówno skoczkowie, jak i biegaczki z niedawnych mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Falun przywieźli po jednym brązowym medalu.

W końcówce biegu pościgowego polska biathlonistka utrzymała nerwy na wodzy. - Na szczycie wzgórza trener powiedział mi, że mam 20 sekund przewagi nad Rosjanką. Jeszcze przyspieszyłam, bo nie chciałam walczyć o medal na ostatniej prostej. Wiele lat czekałam na miejsca na podium. W sobotę zdobyłam srebrny medal, w niedzielę brązowy. To bardzo ważne sukcesy dla polskiego biathlonu - oceniła Nowakowska-Ziemniak.

Jednak nie tylko pochodząca z Dusznik-Zdroju zawodniczka dobrze spisała się w dotychczasowych biegach w Kontiolahti. Krystyna Guzik zajęła piąte miejsce w sprincie i ósme w biegu pościgowym, a Magdalena Gwizdoń kończyła zawody na siódmej i siedemnastej pozycji.

Źródło artykułu: