Sven Ivar Moen to dla Ole Einara Bjoerndalena osoba wyjątkowa. Osobisty serwisman przez kilkanaście lat wykonał ogromną pracę w celu dobierania dla swojego pracodawcy jak najlepszych nart i smarów. W biathlonowym świecie działa od dwóch dekad, ale ostatnich trzynaście sezonów pracował przede wszystkim dla Bjoerndalena.
Szczególnie istotne były dwa ostatnie lata, gdy Moen całkowicie skupił się na przygotowaniach do zakończonych w niedzielę mistrzostw świata w Oslo. Przyniosło to efekty - Bjoerndalen zdobył tam cztery medale. Teraz serwisman mówi wprost: to koniec. - Obaj daliśmy z siebie wszystko. Uważam, że więcej już się nie dało zrobić. Teraz czuję się całkiem pusty i wypalony - twierdzi Moen, który oficjalnie potwierdził zakończenie współpracy.
Bjoerndalen nie kryje, że wiele zawdzięcza wiedzy serwismana. - Norwegia traci najlepszego na świecie specjalistę od smarów. Poświęcił całe swoje ostatnie dwa lata dla mojego startu w Oslo. Był przez mnie zatrudniony, ale teraz zrezygnował - stwierdził słynny Norweg.
Moen ma nowe plany życiowe, które są związane z wyścigami psich zaprzęgów. Zdaniem serwismana Bjoerndalen także odejdzie od biathlonu, a przynajmniej od roli zawodnika. - Myślę że odwiesi karabin i narty. To dobry moment dla nas obu. Ole staje się dorosły, może poszuka normalnej pracy - zażartował Sven Ivar Moen.
Zobacz wideo: Andrzej Stękała: w Planicy poniżej 200 m nie będę schodził
Źródło: TVP S.A.