Obok liderek kadry Moniki Hojnisz-Staręgi, Kingi Zbylut i Kamili Żuk są to doświadczona 33-letnia Karolina Pitoń oraz dwie młode zawodniczki Joanna Jakieła i Natalia Tomaszewska.
- Tegoroczne przygotowania nie były łatwe ze względu na pandemię. Musieliśmy zaadaptować nasze plany obozowe do panujących obostrzeń. Trenowaliśmy więcej w Dusznikach, dzięki czemu w pierwszej części przygotowań mogło wziąć udział osiem zawodniczek - powiedział Michael Greis, który latem rozpoczął drugi rok pracy w charakterze trenera polskich biathlonistek.
Niemiecki szkoleniowiec opracował system kwalifikacji, do których liczyły się starty w letnich mistrzostwach kraju w crossie oraz w biathlonie na nartorolkach. Na ich podstawie wyłoniono sześcioosobowy zespół, który wspólnie kontynuował przygotowania do zimowych startów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tyson Fury trenował na worku i nagle... Zobacz, co tam się wydarzyło!
- Kwalifikacje były bardzo zacięte, decydowały niewielkie różnice punktowe. Magda Gwizdoń i Anna Mąka nie pojechały z nami na ostatnie zgrupowania, ale wciąż mogą stanowić uzupełnienie składu sztafety. W zależności od wyników pierwszych zawodów Pucharu Świata oraz testów w Obertilliach najprawdopodobniej zrobimy zmiany na kolejne starty w Hochfilzen. Każda zawodniczka jeśli tylko będzie odpowiednio przygotowana, otrzyma swoją szansę. Mam nadzieję, że zimą zobaczymy dalszy rozwój zespołu - zapowiedział Greis.
W poprzednim sezonie stałe miejsce w sztafecie miała Magdalena Gwizdoń, w tym roku rywalizacja o skład rywalizacji drużynowej w opinii trenera Greisa będzie bardziej zacięta.
- Znalezienie czwartej zawodniczki do sztafety to jest wyzwanie na ten sezon. Magda Gwizdoń wydaje się być aktualnie lepiej dysponowana biegowo niż rok temu, Karolina Pitoń poprawiła się zarówno na trasie, jak i na strzelnicy, z kolei Anna Mąka jest solidną strzelczynią i też mocno pracuje nad zwiększeniem swojej prędkości na nartach - ocenił.
Na swoją szansę czekają również 22-letnia Natalia Tomaszewska i rok młodsza Joanna Jakieła - brązowa medalistka tegorocznych MEJ.
- Obie prezentują się lepiej niż rok temu, ale występ w sztafecie na poziomie Pucharu Świata to dla nich prawdopodobnie jeszcze przedwczesny etap. Niewykluczone jednak, że wystartują w którymś z biegów w Kontiolahti - powiedział Greis.
Ostatnie tygodnie przed startem sezonu kadra miała trenować w Imatrze, ale ze względu na niepewną sytuację śniegową w tym ośrodku, postanowiono ostatecznie przenieść obóz do Kontiolahti.
- To był dobry wybór. Akurat dzisiaj i jutro stadion jest zamknięty ze względu na przygotowania do startów, ale mieliśmy dość czasu na przetestowanie tras. Wiemy co zrobić, żeby dobrze wypaść w ten weekend - zapewnił trzykrotny mistrz olimpijski z Turynu.
Niemiecki trener Polek nie ukrywa, że trzon zespołu stanowić będą Monika Hojnisz-Staręga, Kinga Zbylut i Kamila Żuk, a więc zawodniczki, które jako jedyne sięgały po pucharowe punkty w ubiegłym sezonie.
- Monika miała pewne problem zdrowotne podczas letnich przygotowań. Pierwsze starty dadzą odpowiedź na jakim jest aktualnie poziomie. Podobnie jak rok temu powinna się poprawiać ze startu na start. Kinga latem trenowała bardzo dużo, co powinno się przełożyć na stabilizację formy. Z kolei Kamila w ostatnich 2-3 tygodniach czuła się nieco słabiej i w jej przypadku może minąć trochę czasu zanim odpowiednio wejdzie w sezon. Poprawiła strzelanie, ale wciąż to czy jej występ będzie należał do udanych zależy od stójki. Chcemy walczyć o czołową dziesiątkę Pucharu Narodów, to pozwoli nam zabrać na igrzyska pięć zawodniczek - zakończył Greis.
Skład reprezentacji Polski na zawody PŚ w biathlonie w Kontiolahti:
Kobiety:
Monika Hojnisz-Staręga
Kamila Żuk
Kinga Zbylut
Karolina Pitoń
Joanna Jakieła
Natalia Tomaszewska
Mężczyźni:
Grzegorz Guzik
Łukasz Szczurek
Andrzej Nędza-Kubiniec
Marcin Szwajnos
Wojciech Skorusa
Czytaj także:
Puchar Świata w Wiśle. Powrót Andrzeja Stękały. "Długo walczyłem z myślami"
Justyna Kowalczyk w szoku. "Nie wierzę! Obudźcie mnie!"