Rosyjski trener przeprasza. Winę zrzucił na dziennikarza

Getty Images / Sebastian Widmann / Jurij Kamiński jest trenerem rosyjskiej drużyny biathlonowej
Getty Images / Sebastian Widmann / Jurij Kamiński jest trenerem rosyjskiej drużyny biathlonowej

Jurij Kamiński, trener męskiej drużyny biathlonowej nazwał wiceprezydenta IBU "Godzillą". Teraz przeprosił, stwierdzając, że... wcale tak nie powiedział.

IBU, czyli Międzynarodowa Federacja Biathlonowa, zareagowała tuż po agresji Rosji na Ukrainę. Zdecydowano, że rosyjscy i białoruscy sportowcy mogą startować w zawodach.

Musieli jednak występować, jako zawodnicy neutralni, nie było mowy o hymnie i fladze. Co gorsza, punkty przez nich zdobywane nie mogły się liczyć do klasyfikacji Pucharu Narodów.

Taka sytuacja irytuje sportowców oraz rosyjskie federacje, tym bardziej, że IBU miało też wydalić rosyjską i białoruską federację biathlonową.

Do Jurija Kamińskiego, trenera męskiej ekipy biathlonowej, miał zadzwonić korespondent serwisu Match TV z prośbą o komentarz. Szkoleniowiec w gorzkich słowach wypowiedział się o IBU. Wiceprezydent organizacji Jiri Gamza został nazwany przez niego "Godzillą", a sama IBU organizacją polityczną.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!

- Zupełnie inaczej się wyraziłem. Korespondent włożył mi do ust słowa, których nie wypowiedziałem. Zwykle dziennikarze wysyłają mi teksty do autoryzacji, ten tego nie zrobił. Jestem rozczarowany - powiedział Kamiński w rozmowie z metaratings.ru.

Trener zapewnił, że nie chciał obrazić pracowników IBU, choć jak dodał "być może członkowie komitetu wykonawczego IBU są politycznie stronniczy, a teraz podlegają rusofobii". Kamiński zapewnił, że więcej nie będzie rozmawiać z tym dziennikarzem. - Młodzi korespondenci uważają, że nie muszą autoryzować wypowiedzi. Wymyślają treści i wyrabiają sobie sławę na aferach - zakończył.

Czytaj też: 
Pierwsza zmiana w polskich skokach! Koniec lukratywnego kontraktu
Znany polski skoczek wykluczony z zawodów