O włos od tragedii. Poważny wypadek biathlonistki

Ta przejażdżka mogła zakończyć się tragicznie. Po wypadku rowerowym Karoline Knotten trafiła do szpitala. - Gdybym nie miała kasku, moja głowa prawdopodobnie zostałaby rozcięta na pół - mówiła biathlonistka.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Karoline Knotten Getty Images / Sebastian Widmann / Na zdjęciu: Karoline Knotten
Norweska biathlonistka wybrała się na przejażdżkę rowerową w Lillehammer wraz z Lotte Lie, reprezentantka Belgii jest jej przyjaciółką. Karoline Knotten mocno ucierpiała na skutek upadku, choć niewiele pamięta z tego zdarzenia.

- Skończyłam w rowie. Nie wiem, co się stało ani jak to się stało. Nagle leżałam na ziemi. Nie pamiętam, co było potem. W ten sposób minęło pół godziny - przekazała Knotten w rozmowie z portalem nrk.no.

W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia 27-latki po wypadku rowerowym. Najmocniej ucierpiała jej twarz. Reprezentantka Norwegii ma założonych kilka szwów, doznała wstrząsu mózgu, a na domiar złego odniosła kontuzję barku.

Knotten nie pamięta nawet rozmowy z Belgijką, jednak doskonale zdaje sobie sprawę, że wypadek mógł zakończyć się dużo gorzej. Zarówno kask, jak i okulary biathlonistki zostały poważnie uszkodzone.

- Uderzenie w głowę to nie są żarty. Gdybym nie miała kasku, moja głowa prawdopodobnie zostałaby rozcięta na pół. Nie chcę o tym myśleć - skomentowała.

Czytaj także:
"Jest to dziwne". Małysz krytykuje rewolucyjny pomysł FIS
Doskonałe wieści z Nepalu. Odnaleziono dwóch zaginionych himalaistów

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ogromna zadyma! W ruch poszły pięści
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×