"Tego dnia, tak bez przyczyny, postanowiłem trochę pobiegać. Pobiegłem do końca drogi, a kiedy tam dotarłem, pomyślałem, że pobiegnę na koniec miasta. A kiedy tam dotarłem, pomyślałem sobie, że przebiegnę przez hrabstwo Greenbow. A skoro dotarłem aż tak daleko, dlaczego miałbym nie przebiec przez cały stan Alabama? Tak właśnie zrobiłem. Przebiegłem przez Alabamę. Bez żadnego powodu. Po prostu biegłem dalej" - to fragment powieści "Forrest Gump".
Tytułowego bohatera, który dobiegł do jednego oceanu, a następnie zawrócił i dotarł na drugie wybrzeże USA, stworzył Winston Groom. W 1994 r. jego powieść zekranizował Robert Zemeckis. W rolę Gumpa wcielił się Tom Hanks, a film stał się hitem na całym świecie. Ludzie poznali wówczas hasło "Run, Forrest Run" ("Biegnij, Forrest Biegnij").
Od niedzieli, 15 września 2024 r., w Stanach Zjednoczonych będzie można usłyszeć "Run, Tomek Run". Tomasz Sobania, 26-letni biegacz z Toszka (woj. śląskie), rozpocznie wówczas wyzwanie życia. Bieg przez USA - z Nowego Jorku do Los Angeles. Do mety zamierza dotrzeć po 140 dniach, 9 lutego 2025 r. Przebiegnie 125 maratonów, łącznie ponad 5200 km.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
Forrest Gump biegał "tak bez przyczyny". W przypadku Tomka Sobani jest nieco inaczej. Mimo młodego wieku to już doświadczony sportowiec i podróżnik.
W 2018 r. wyruszył na pierwszą wyprawę do Hiszpanii. W ciągu siedmiu dni dotarł do Santiago de Compostela. Później podejmował kolejne wyzwania, każde coraz trudniejsze: bieg przez Polskę (Zakopane - Gdynia), z Częstochowy do Rzymu (zwieńczony spotkaniem z papieżem Franciszkiem), z Gliwic do Barcelony (i spotkanie z Robertem Lewandowskim), wreszcie ze Stadionu Śląskiego w Chorzowie do Aten i z powrotem. Wszystkie jego biegi opisywaliśmy na naszym portalu.
Gdy w biegu poznawał Europę, w jego głowie kiełkował już pomysł wykraczający daleko poza Stary Kontynent. O tym, że chce zostać polskim "Forrestem Gumpem", wspominał mi już kilka lat temu. Jesienią 2023 r. ostro wziął się do dzieła.
Osiem lotów za ocean. Wydał wszystkie pieniądze
Musiał przygotować budżet, zebrać niemałe środki na biegową podróż ze wschodniego na zachodnie wybrzeże USA. - Od października zeszłego roku byłem w USA osiem razy. Wydałem wszystkie swoje pieniądze, żeby zorganizować ten bieg. Na szczęście poznałem mnóstwo dobrych ludzi, którzy mi pomogli. Tyle się najeździłem i nastarałem, że to prędzej czy później musiało zadziałać. Mam sponsora głównego, który zapewnił mi pickupa i przyczepę za darmo na prawie pół roku, i wiele innych firm, które wsparły mój projekt - rozpoczyna rozmowę WP SportoweFakty Tomasz Sobania.
Zobacz pojazd, który będzie podążać za Tomaszem Sobanią podczas wyprawy przez USA. Biegaczowi towarzyszyć będą: kierowca (ojciec Tomasza), fizjoterapeuta oraz filmowiec.
Przedstawiając swój pomysł w USA, spotkał się z bardzo pozytywnymi reakcjami.
- Najbardziej pomogła mi polska społeczność, ale od Amerykanów także usłyszałem wiele ciepłych słów. Podkreślali, że są zaszczyceni tym, że Polak przylatuje specjalnie do ich kraju, by w nim biec, a do tego zrobić to na cel charytatywne. Podczas wyzwania będę się skupiać nie tylko na pokonywaniu kilometrów. Chcę doświadczyć Ameryki w różnych wersjach. Spotykać się z Amerykanami np. na koncertach country, na meczach NBA czy na wydarzeniach, na których będę mógł promować mój bieg - tłumaczy.
Jedno ze spotkań w Stanach Zjednoczonych zaowocowało nieoczekiwaną propozycją. Czymś, co Sobania nazywa spełnieniem marzeń. Powstanie film o jego biegu przez USA.
- Amerykański producent i reżyser Alex Klymko dowiedział się o tym, co robię. Powiedział, że sfinansuje film z własnych środków, co w USA nie jest takie oczywiste. Wszystko ma jednak swoją cenę. O moim biegu przez Amerykę powstanie film, a następnie będziemy jeździć po całych Stanach i promować go. To jest już klepnięte. Dla mnie to spełnienie marzeń - podkreśla Sobania.
Pół mili z Hanksem na 30-lecie filmu?
Ma jeszcze jedno marzenie, które dotyczy wspomnianego Forresta Gumpa.
- Byłby to dla mnie piękny bonus, gdybym mógł się spotkać z Tomem Hanksem. Może przebiegłby ze mną pół mili? Tym bardziej, że w tym roku mamy 30-lecie filmu. Rozmawiałem z Polakami, którzy kilka lat temu sprezentowali aktorowi "malucha". Jakieś dojścia są, ale nie będzie to proste - przyznaje.
- Mam nadzieję, że gdy mój bieg ruszy i zrobi się o nim głośniej w USA, to uda mi się poznać odpowiednich ludzi, którzy pomogą mi dotrzeć do aktora. Podobnie było z biegiem do Barcelony, który ostatecznie zakończył się spotkaniem z Robertem Lewandowskim, choć początkowo nie było to pewne - przypomina Sobania.
Wyprawa Tomka Sobani rozpocznie się w niedzielę, 15 września, o godz. 10.00 (czasu miejscowego; w Polsce będzie 16.00), w nowojorskim Central Parku.
- Plan jest huczny. Startuję spod Bethesda Fountain, miejsca znanego m.in. z filmu "Kevin sam w Nowym Jorku". Początkowo będą mi towarzyszyć miejscowi biegacze, będę miał także eskortę nowojorskich policjantów, którzy poprowadzą nas ulicami miasta. Jak dobrze pójdzie, pojawi się także ekipa "Good Morning America" (poranny program telewizji ABC - przyp. red.) - mówi Tomasz Sobania.
Dziesięć dni później Polak ma dotrzeć do Waszyngtonu, gdzie czeka go nie lada wyróżnienie. - W Kongresie, na Kapitolu, mam odebrać amerykańską flagę. To będzie niesamowita historia - cieszy się biegacz.
Święta? W krótkich spodenkach!
Następnym wielkim miastem będzie Chicago. Sobania wystąpi tam na "Kongresie 60 milionów", czyli na globalnym zjeździe Polaków. Później zmierzać będzie na Zachód. Gdy pytamy go o plany na Boże Narodzenie i Sylwestra, uśmiecha się.
- To będą dosyć nietypowe święta, bo spędzimy je w Arizonie, w okolicach Phoenix. Zapewne w krótkich spodenkach i krótkim rękawku. W USA będę mógł przeżyć także inne święta, np. Święto Dziękczynienia, które także jest wielkim wydarzeniem dla mieszkańców tego kraju. A na Halloween Amerykanie już teraz zaczynają ozdabiać domy. Czasami są one bardziej wystrojone niż na święta - dodaje biegacz ze Śląska.
Finał biegu zaplanowany jest 9 lutego 2025 r. w Los Angeles. Miejsce też będzie "filmowe" - Griffith Observatory w Los Angeles, gdzie kręcona była jedna ze scen oscarowego hitu "La La Land".
"Możesz więcej niż myślisz"
Podobnie jak w poprzednich latach Tomasz Sobania chce nagłośnić charytatywny wymiar swojej akcji. - Biegnę z hasłem "Możesz więcej niż myślisz". Współpracuję z fundacją "Biznes bez barier", prowadzoną przez człowieka, do którego to hasło bardzo pasuje, Adrian Furman jeździ na wózku inwalidzkim i prowadzi kilka biznesów, a także fundację, w której zatrudnia osoby niepełnosprawne. Naszym celem jest to, żeby świat był bardziej dostępny dla osób z niepełnosprawnościami - tłumaczy Sobania.
Celem zbiórki, którą promują wspólnie Sobania i Furman, jest zebranie 200 tys. złotych. Pieniądze zostaną przeznaczone na zakup tzw. pudełek dostępności. To zestaw narzędzi i materiałów wspomagających komunikację alternatywną, a tym samym ułatwiających funkcjonowanie osobom ze szczególnymi potrzebami (np. w urzędach czy szpitalach). Link do zbiórki: TUTAJ>>
Sobania zabrał do USA 25 par butów biegowych. Po jednej na każdy tydzień, czyli siedem maratonów. Wierzy, że jego organizm zniesie trudy "wyprawy życia". O silny "mental" jest spokojny. - Nie widzę możliwości, żeby głowa odpuściła - kończy rozmowę z WP SportoweFakty.
A zatem: "Run, Tomek, run"!
Michał Fabian, dziennikarz WP SportoweFakty