- Byłem w oficjalnej delegacji, która miała okazję i przyjemność prezentować naszą aplikację. Trwało to 20 minut, potem były pytania i mieliśmy opuścić salę. Gdy wychodziliśmy, kilka osób, których nie znałem, przybiło mi piątkę, pokazało kciuk skierowany w górę. Już wtedy zrozumieliśmy, że jesteśmy bardzo blisko. Po pięciu minutach zostaliśmy zaproszeni i usłyszeliśmy werdykt. Mamy to! - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marek Łucyk, dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu.
25 listopada w Gdyni zapanowała wielka radość. Podczas sesji w Monako Rada IAAF (Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych) przyznała polskiemu miastu prawo organizacji mistrzostw świata w półmaratonie (21,097 km). Odbędą się one w marcu 2020 r., prawdopodobnie w ostatni weekend tego miesiąca.
- Gdy rozpoczynaliśmy w Gdyni przygodę z półmaratonem, po cichu myśleliśmy o tym, by kiedyś ubiegać się o MŚ. Najpierw pokonaliśmy dwóch krajowych konkurentów, a następnie PZLA zgłosił naszą kandydaturę do IAAF. Teraz wygraliśmy z Kijowem i Bogotą. Strasznie się cieszymy - dodaje szef Gdyńskiego Centrum Sportu.
MŚ w półmaratonie to wyjątkowe zawody. Jedyne w randze mistrzowskiej, w których obok najlepszych sportowców na starcie stają amatorzy. Tak było podczas MŚ w Cardiff w 2016 r., tak będzie również w marcu 2018 r., podczas następnej edycji zawodów, którą organizuje Walencja. Wielkim zwolennikiem masowości jest szef IAAF Sebastian Coe.
Brawo @MiastoGdynia gospodarzem IAAF Mistrzostw Świata 2020#gdynia2020 @iaaforg pic.twitter.com/oy5iqD6M8R
— PZLA (@PZLANews) 25 listopada 2017
Gdynia deklaruje gotowość do przyjęcia nawet ok. 20 tysięcy biegaczy, co byłoby absolutnym rekordem Polski, jeśli chodzi o biegi uliczne. - W 2020 r. będzie to największa impreza lekkoatletyczna w Polsce. A jeśli chodzi o liczbę uczestników-zawodników, będzie to największa impreza sportowa na Pomorzu - podkreśla Marek Łucyk. - Planujemy cały festiwal biegowy, który rozpocznie się dzień-dwa przed głównymi zawodami. Zorganizujemy także biegi na dystansie 5 i 10 km. To będzie ogromne święto biegania.
Miłośnicy biegania entuzjastycznie zareagowali na wygraną Gdyni. Od soboty w mediach społecznościowych gratulują ludziom, którzy sprowadzili do Polski wielką imprezę, a zarazem... już teraz pytają o warunki startu w mistrzostwach. Dla amatorów nie przewidziano żadnych wymogów sportowych. Jedyne warunki to wypełnienie formularza zgłoszeniowego i opłacenie wpisowego.
Na razie jednak biegacze powinni uzbroić się w cierpliwość. Na uruchomienie zapisów będzie trzeba poczekać prawdopodobnie do 2019 r. Tak było w przypadku Walencji, która rozpoczęła przyjmowanie zgłoszeń do MŚ 2018 równo rok przed imprezą.
- Spokojnie, nie ma się co spieszyć - uśmiecha się dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu (które - razem z agencją Sport Evolution - organizuje od 2016 r. półmaraton w Gdyni). - Poczekajmy, aż najpierw odbędą się przyszłoroczne mistrzostwa świata w Walencji. A jeżeli ktoś chciałby już teraz sprawdzić się na trasie, którą zawodnicy pobiegną w MŚ, to zapraszamy na marcowy Onico Półmaraton Gdynia. Jego trasa będzie bardzo zbliżona do tej, którą planujemy na rok 2020 - dodaje.
Trudno na razie przewidzieć, ile miłośników biegania kosztować będzie udział w MŚ. Wpisowe w Cardiff w 2016 r. wynosiło 59 funtów. Walencja wyceniła start w mistrzostwach na 35 euro.
W najbliższych dniach w Gdyni zostanie powołany zespół, który koordynować będzie przygotowania do MŚ. - Będziemy robić wszystko, żeby jak najwięcej osób mogło do nas przyjechać i żeby na mistrzostwach panowała wspaniała atmosfera. Jestem przekonany, że impreza okaże się ogromnym sukcesem Gdyni i Polski - kończy Marek Łucyk.
Przypomnijmy, że w staraniach o MŚ 2020 Gdynię wspierało wiele znanych postaci sportu, nie tylko ze środowiska lekkoatletycznego, m.in. Lidia Chojecka-Leandro, Anna Rogowska, Iwona Guzowska, Jacek Wszoła, Adam Korol, Paweł Czapiewski, a także Andrzej Wrona i Stephane Antiga. "Asem w rękawie" była rekordzistka świata w maratonie Paula Radcliffe. Legendarna Brytyjka towarzyszyła delegacji Gdyni podczas sesji Rady IAAF w Monako.
ZOBACZ WIDEO: Sławomir Majak: Częściej byliśmy ludźmi niż piłkarzami