W 2019 roku Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka wywalczyła z sztafetą 4x400 metrów srebrny medal lekkoatletycznych mistrzostw świata. Wydawało się wówczas, że będzie silnym punktem sztafety w kolejnych latach. W ostatnich miesiącach przyplątały się do niej liczne kontuzje, które utrudniły przygotowania od bardzo ważnego, bo olimpijskiego sezonu.
Podczas lekkoatletycznych mistrzostw Polski w Poznaniu, Wyciszkiewicz-Zawadzka odpadła już w eliminacjach biegu na 400 metrów. To miał być dla niej generalny sprawdzian, który pokaże, czy jest gotowa na Tokio. Niestety rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jej marzenia.
W sobotę biegaczka wydała emocjonalne oświadczenie w mediach społecznościowych. "Niestety po raz pierwszy od 10 lat nie pojadę na docelową imprezę sportową sezonu. Szkoda, że padło na coś tak ważnego jak Igrzyska Olimpijskie. Igrzyska, na które pracowałam całą swoją dotychczasową karierę sportową. Igrzyska, z których powrót z medalem był bardziej realny niż kiedykolwiek…. To co teraz czuję to żal i bezsilność… bo mimo chęci, wiary, pracy nad sobą, trenowania moje ciało w tak kluczowym momencie powiedziało dość" - czytamy.
ZOBACZ WIDEO: Pechowy sezon polskiej olimpijki. "Treningi kończyły się płaczem"
Wyciszkiewicz-Zawadzka nie zamierza jednak się poddawać i już myśli o kolejnych igrzyskach. A te przecież odbędą się za trzy lata (impreza w Tokio została opóźniona o rok w wyniku pandemii).
"Pozostaje mi teraz wierzyć, ze za trzy lata będę gotowa na Paryż, a czas który teraz otrzymałam dobrze wykorzystam na reset ciała i umysłu aby w następnym sezonie wrócić ze zdwojoną mocą!" - zapowiedziała. I dodała, że trzyma kciuki za koleżanki ze sztafety 4x400 metrów, bo te mają realne szanse, aby wrócić z Tokio z medalem.
Czytaj także:
- Tokio 2020. Amerykanki odjeżdżają Malwinie Kopron i Anicie Włodarczyk
- Sensacja! Mistrz świata nie jedzie do Tokio. Patryk Dobek stracił pozycję lidera na światowych listach