- Doping kibiców był niesamowity. To zdecydowanie pomaga na trasie dać z siebie 110 procent - mówi Marcin Rzeszótko. - Zawody odbyły się w świetnej obsadzie, rywalizowałem już wprawdzie w wielu imprezach międzynarodowych, ale Puchar Świata to start zupełnie innej rangi. Świetnie przygotowane były trasy. Debiut nie był łatwy, ale mam nadzieję, że to zaprocentuje na przyszłość. Jeśli chodzi o mój występ to cieszę się, że nie odpuściłem do końca. Oby był to dobry prognostyk na przyszłość.
Występ w Szklarskiej Porębie był możliwy, gdyż zawody organizowane były u nas i jako organizator mogliśmy wystawić tzw. grupę krajową, w której znalazł się również Rzeszótko. 21-latek musi najpierw poprawić swoje punkty FIS żeby startować w zawodach tej rangi również zagranicą. - Jeszcze nie mam limitu punktów FIS żeby startować w Pucharze Świata gdy Polska nie jest gospodarzem, mógłbym jedynie liczyć na dziką kartę. Zawodników, którzy mają podobne punkty FIS jak ja jest jednak dużo, rywalizujemy więc między sobą żeby polepszać punkty. Nam udaje się to co roku, miejmy nadzieję, że do igrzysk w Soczi zdążymy poprawić je na tyle, żeby wcześniej jeszcze trochę pobiegać w Pucharze Świata.