[tag=19834]
Szwed[/tag] jest od lat znany z kontrowersyjnych wypowiedzi. W środowisku wiele zamieszania wywołała jego książka, w której dosadnie pisał o kolegach i koleżankach z tras, potrafiąc nawet stwierdzić i podać z nazwiska, kto jego zdaniem jest osobą nieinteligentną. Teraz były biathlonista znów zabrał głos, do czego skłoniło go zamieszanie związane z pozytywnym wynikiem testu dopingowego Therese Johaug.
Ferry jest zdania, że wpadka Norweżki jest czymś złym, ale z innego powodu niż uważa większość osób. - Wiadomo, że my, Szwedzi, oraz Norwegowie jesteśmy największymi przeciwnikami dopingu. To właśnie nasze kraje popierają zwiększenie wysokości kar za doping. Teraz, gdy pojawił się pozytywny wynik testu w jednym z naszych państw, to inni od razu wznoszą okrzyk "yeeeees!" - stwierdził Ferry.
Szwed odniósł się do zdjęć, które na swoich profilach na portalach społecznościowych zamieściły Justyna Kowalczyk i Aino Kaisa Saarinen. Polka i Finka opublikowały fotografie opakowań maści trofodermin, na których jest ostrzeżenie o zawartym dopingu. "Ładne opakowanie tej maści" - komentowała Kowalczyk. Tymczasem zdaniem Ferry'ego obie narciarki w ten sposób... fetują wpadkę Johaug.
- One się tym chełpią. To jak mówienie "widzisz, wcale nie jesteś lepsza". Z Rosjankami jest zresztą jeszcze gorzej. Po takiej historii wygląda to tak, że inne kraje jak gdyby nas doganiają, są takie jak my. To wszystko wpływa także na postrzeganie Szwecji, nie tylko Norwegii. Zmniejsza się zaufanie do naszych sportowców uprawiających dyscypliny wytrzymałościowe. To tak, jak gdyby polityk, któremu ufasz, kogoś zabił lub oszukiwał na płaceniu podatkach. Spadnie wtedy twoje zaufanie do wszystkich polityków. Tu jest tak samo - powiedział Ferry.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski dostanie swój... pomnik
Zgadzasz się ze słowami Bjoerna Ferry'ego? 
Kolejne artykuły sprawy nie wyjaśnią i nie zakończą.