Zdrowi Norwegowie nadal będą dostawać leki na astmę. "Niczego nie zmieniamy"

Informacje o podawaniu leków na astmę zdrowym norweskim biegaczom narciarskim wywołały falę kontrowersji. Burza medialna nie zmieniła jednak niczego - sami zawodnicy potwierdzają, że nadal będą korzystać z takich medykamentów.

Podawanie leków narciarzom, którzy nie mają astmy, było wyjaśniane przez norweskich działaczy jako swoiste działanie prewencyjne mające chronić przed chorobą. Ten rodzaj usprawiedliwiania się nie okazał się jednak wystarczający - nawet tamtejsze media, zwykle broniące swoich zawodników, komentowały, że "Justyna Kowalczyk miała rację".

Od sierpniowego wybuchu skandalu minęły już dwa miesiące, a w Norwegii wszystko pozostało po staremu. - Potwierdzam, niczego nie zmieniliśmy i nie zmienimy, chyba że dostaniemy takie zalecenie. Używamy tych leków zwłaszcza wtedy, gdy jest bardzo zimno lub gdy biegamy na dużych wysokościach. To pomaga na pieczenie w klatce piersiowej. To działanie zapobiegawcze, nie zauważyłem żeby w jakikolwiek sposób poprawiło moje wyniki - powiedział Finn Haagen Krogh, aktualny mistrz świata w sztafecie sprinterskiej, zdrowy zawodnik.

Norweskie media sprawdziły kto jeszcze stosuje na leki, choć nie ma astmy. Okazało się, że prócz Krogha są to Erik Brandsdal, Sjur Roethe oraz Didrik Toenseth. Do tego grona należy jednak dodać kolejnych zawodników, którzy astmę mają i dzięki temu także dostali pozwolenie na medykamenty - prócz następnych członków kadry mężczyzn są to również niemalże wszystkie biegaczki z kadry kobiet. Astmy nie ma tylko Kari Oeyre Slind i jest też jedynym przypadkiem osoby, która równocześnie nie stosuje żadnych leków na tę chorobę.

ZOBACZ WIDEO Słynni sportowcy na zdjęciach z dzieciństwa. Rozpoznasz ich?

Źródło artykułu: