W biegach narciarskich nie ma jednego Pucharu Kontynentalnego tak jak w skokach narciarskich. Z uwagi na znacznie większą liczbę zawodników przeprowadza się kilka równorzędnych cyklicznych rozgrywek tej rangi, takich jak Scandinavian Cup, Slavic Cup (wiele razy odbywał się także w Polsce), czy OPA Alpen Cup. Właśnie te ostatnie rozgrywki obok skandynawskich są zwykle stosunkowo najmocniej obsadzone.
W weekend OPA Alpen Cup odbędzie się w Valdidentro, gdzie od kilku dni trenuje Justyna Kowalczyk. Dla Polki jest to powrót do tej włoskiej miejscowości - w 2009 roku triumfowała tam w zawodach Pucharu Świata w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym. Tym razem ranga imprezy będzie inna, ale dystans i styl identyczne. Kowalczyk świadomie zrezygnowała ze startu w Pucharze Świata w Davos, gdyż zależy jej na starcie "klasykiem" - jest to dla niej etap przygotowań do mistrzostw świata.
W sobotę nasza reprezentantka będzie główną faworytką. Zdecydowana większość jej rywalek nie ma żadnego doświadczenia z zawodów najwyższej rangi. Najbardziej znane, nie licząc Polki, są Włoszki, w tym Virginia De Martin Topranin czy Debora Agreiter, a także Niemka Monique Siegel.
Każdy inny scenariusz niż wygrana Kowalczyk będzie zaskoczeniem, ale dla niej samej zwycięstwo nie jest celem samym w sobie - chodzi o stopniowe budowanie formy na imprezę docelową, jaką będą wspomniane mistrzostwa świata w Lahti.
Początek biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym w Valdidentro jest zaplanowany na 10:20. Kowalczyk wystartuje o 10:40 jako ostatnia z czterdziestu zawodniczek z trzynastu krajów, które zgłosiły swój udział.
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Fortuna: zrozumiałem, że w Zakopanem nie ma dla mnie miejsca