W lutym norweska telewizja TV2 nagrała dokument o wpadce dopingowej Therese Johaug. Film miał pomóc kibicom rozstrzygnąć, czy biegaczka świadomie oszukiwała, czy padła ofiarą błędu swojego lekarza, który podał jej krem do ust zawierający niedozwolony środek - clostebol.
W piątek stacja próbowała namówić Szwedów z kanału STV, aby pokazali tę produkcję w swoim kraju. Usłyszeli jednak odpowiedź negatywną. Dziennikarz i komentator sportowy, Johan Croneman napisał w felietonie dla "Dagens Nyheter", że to słuszna decyzja.
"W moich oczach, to zwykły film promocyjny, nakręcony we współpracy z teamem Johaug, którego celem nie jest odkrycie prawdy, a oczyszczenie kochanej przez norweskich fanów zawodniczki. Wszystkie sceny, muzyka, wywiady są ustawione i pokazują historię z jednej strony. Strony Johaug" - ocenił Szwed.
Croneman spodziewał się czegoś zupełnie innego, niż tylko opowieści o niewinnie skazanej biegaczce, której kariera została zahamowana przez nieodpowiedzialnego lekarza reprezentacji Norwegii, Fredrika Bendiksena.
ZOBACZ WIDEO: Martin Lewandowski: Zawodnicy MMA buntowali się przeciw zarobkom "Pudziana"
- Jeśli Croneman twierdzi, że ten film nie ma sensu, to wyłącznie jego opinia. To pierwsza osobą, która tak ostro wypowiedziała się na temat tego dokumentu - powiedział rzecznik prasowy norweskiej stacji TV2, Jan Petter Dahl.
Tymczasem Johaug tą sprawą nie zawraca sobie głowy. Sportsmenka niedawno zeznawała przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu (CAS) i czeka na decyzję. Norweżka została zdyskwalifikowana na 13 miesięcy, ale Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) domaga się wydłużenia tej kary do 14-20 miesięcy.